Były prezes PZPS: Jeden dzień życia wypisałbym z pamięci

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Jacek Kasprzyk
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Jacek Kasprzyk

- Powinienem przeprosić poprzedni zarząd za namawianie do głosowania za przyjęciem pana Ryszarda Czarneckiego do naszego grona. To był błąd - mówi Jacek Kasprzyk, od 2016 roku do ostatniego poniedziałku prezes PZPS.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Od kiedy wiedział pan, że nie będzie kandydował na prezesa PZPS?[/b]

Jacek Kasprzyk, były prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej: Od sześciu tygodni, od kiedy pojawiła się kandydatura Sebastiana. Zdrowie jest najważniejsze. W okresie pandemii dotarło do mnie, że trzeba na siebie uważać. Mam już swoje lata, jestem po przeszczepie szpiku.

Kto wpadł na pomysł wystawienia w wyborach przeciwko Ryszardowi Czarneckiemu Sebastiana Świderskiego?

Myślę, że nasze środowisko. Nazwisk nie podam, ale było kilka spotkań w szerszym gronie i rozmów o tej sprawie. Zależy nam, żeby siatkówka funkcjonowała tak, jak do tej pory. Żeby decydowali o niej ludzie siatkówki.

A czyim kandydatem był Ryszard Czarnecki?

Kiedy słyszałem, że to właśnie środowisko niemalże wymusiło na panu Czarneckim start, tylko się uśmiechałem. Albo kiedy czytałem wasze domniemania, że Kasprzyk przekaże Czarneckiemu swoje głosy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia znokautowany. Polała się krew!

W ostatnich tygodniach sporo było pańskich krytycznych, ostrych wypowiedzi pod adresem byłego już wiceprezesa PZPS. Na przykład ta, że oszukał was, ponieważ zadeklarował, że jeżeli dostanie od związku rekomendację do zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego, nie będzie startował w waszych wyborach.

I teraz potwierdzam, że tak było. Sam poświęciłem swoją karierę w PKOl-u, żeby oddać miejsce Ryszardowi. Zawarliśmy wtedy umowę, a on nie dotrzymał słowa.
Jedną rzecz muszę jeszcze zrobić. Przeprosić poprzedni zarząd za namawianie do głosowanie za przyjęciem pana Ryszarda do naszego grona.

To był błąd?

Z dzisiejszej perspektywy uważam, że tak. Kilka lat temu powiedziałem, że nie zmieniłbym ani jednego dnia swojego życia, ani jednej minuty. Dziś już tak nie jest. Jeden dzień bym wypisał z pamięci.

Dlaczego przyjęcie pana Czarneckiego do zarządu PZPS było pomyłką?

Uważam, że środowisko zostało podzielone, bo jednym się załatwiało, a innym nie. Jeżeli coś załatwiamy, to dla całego środowiska, a nie wybiórczo.

Był pan zaskoczony rezygnacją europosła na samym początku zjazdu wyborczego?

Byłem mocno zdziwiony. Dowiedziałem się od rodziny, gdy przygotowywałem się do podsumowania swojej kadencji. Musiałem zmienić swoje wystąpienie. Mogę wam pokazać, ile z niego wykreśliłem, bo był tam odpowiedni fragment. Przyznaję jednak, że przewidywałem taki scenariusz. Wytrawni politycy tak mają, że jak nie widzą szansy na zwycięstwo, bardzo często rezygnują. Żal mi tylko osób, które popierały pana Czarneckiego, że tak zostały potraktowane.

Z czego jest pan najbardziej dumny po pięciu latach swoich rządów?

W tym roku na mistrzostwa Europy i świata pojechały wszystkie młodzieżowe reprezentacje. To chyba największy sukces, świadczy o tym, że dobrze prowadzimy szkolenie.

Jakie cechy Sebastiana Świderskiego pomogą mu w kierowaniu związkiem?

Jest bardzo sprawny jako menadżer. Oczywiście zderzy się z ogromną ilością decyzji, decyzji które nie będą dotyczyły jednej czy dwóch drużyn, a kilkunastu. Nie będzie miał jednego sztabu szkoleniowego, tylko szereg sztabów. No i będzie musiał więcej jeździć po Polsce.

Czytaj także:
Reprezentanci Polski dali znać, kogo chcą jako nowego trenera
MŚ U-21: polscy siatkarze poznali półfinałowego rywala. Trafili fatalnie!

Źródło artykułu: