Dwie twarze ŁKS-u Commercecon Łódź w Pucharze CEV. Przeważyła ta gorsza

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: atakuje Kamila Witkowska
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: atakuje Kamila Witkowska

To, co wydarzyło się w Łodzi w środowy wieczór, można nazwać niespodzianką. Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź przegrały 2:3 z chorwackim Mladostem Zagrzeb w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu CEV.

Ełkaesianki w najlepszej ósemce drugiego co do ważności europejskiego pucharu znalazły się dzięki wygranym dwumeczom ze Swietelskym Bekescsaba, a następnie CV Gran Canaria. Z kolei ich ćwierćfinałowe przeciwniczki wyeliminowały najpierw UOK Banjaluka Volley, a następnie przyznano im dwa walkowery za mecze 1/8 finału ze szwajcarskim TS Volley Duedingen. Faworytkami potyczki były łodzianki, choć trener Michal Masek przestrzegał w przedmeczowych wywiadach, że mistrzynie Chorwacji to zespół z zawodniczkami o dobrych parametrach i na to trzeba zwrócić szczególną uwagę.

Swoje parametry i umiejętności zespół trenera Leonarda Baricia wykorzystywał od samego początku, gdy objął prowadzenie 5:1. Później jednak świetna seria zagrywek Veroniki Jones-Perry pozwoliła łodziankom odrobić straty i zrobiło się 10:9. Ale po obu stronach siatki lepsze fragmenty gry przeplatały się ze słabszymi. Łodzianki miały kilka szans na wygranie premierowej odsłony, choć przegrywały już 22:24. Nie potrafiły jednak skończyć żadnej piłki setowej, a rywalki - i owszem, choć też za którymś razem z kolei. Zespół gości triumfował 31:29.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"

Drugi set to już nieco bardziej swobodna gra ŁKS-u w ofensywie z wykorzystaniem dwóch skrzydłowych Weronik - Jones-Perry oraz Sobiczewskiej. Gdy jednak wszystko wskazywało na to, że tę część gry gospodynie mają już "z głowy", bo nic złego długo im się nie działo, pod koniec znów wkradła się nieskuteczność i błędy w poczynaniach Łódzkich Wiewiór. Gdy jeszcze doszły do tego punkty zdobyte przez siatkarki Mladostu blokiem, okazało się, że to one rozstrzygnęły tę partię na swoją korzyść 25:21.

Biało-czerwono-białe były zdecydowanie podrażnione takim przebiegiem wypadków. Trener Michal Mašek szukał bodźca, którym mógłby wpłynąć na zespół i postanowił wprowadzić na środek Klaudię Alagierską. Trzeba jednak przyznać, że w tej części gry cały łódzki zespół spisał się świetnie w ataku, co przełożyło się na zdecydowaną wygraną 25:14.

Czwartego seta w szóstce ŁKS-u Commercecon rozpoczęła lewoskrzydłowa Julita Piasecka, która w dotąd tym meczu pojawiała się tylko na kilka piłek. Młodej przyjmującej nie można było odmówić odwagi, ale i grało jej się nieco łatwiej, gdy widziała, że koleżankom z drużyny również układa się gra w ataku. Ostatecznie ułożyła się tak, że łodzianki wygrały 25:17 i doprowadziły do tie-breaka w Hali Ziuny.

Zaczęły go jednak fatalnie, bo z pierwszych dziesięciu akcji wygrały zaledwie dwie. Trener Masek zdecydował, że wprowadzi z powrotem na boisko Veronikę Jones-Perry, ale na skrzydło prawe. W takim składzie ełkaesianki zaczęły gonić rezultat i doprowadziły nawet do stanu 6:9, ale rywalki w zanadrzu miały jeszcze odrzucającą zagrywkę, którą poczęstowały ŁKS Commercecon. Ostatecznie to siatkarki z Zagrzebia wyjechały z Łodzi z wygraną 3:2 po triumfie 15:10 w piątej partii.

Rewanż odbędzie się 1 lutego o godzinie 17:00 w stolicy Chorwacji. Zwycięzca tej pary w półfinale zmierzy się z lepszym z niemieckiej dwójki SSC Palmberg Schwerin - Allianz MTV Stuttgart. Aby awansować bezpośrednio, łodziankom potrzebne jest zwycięstwo w Zagrzebiu 3:0 lub 3:1. Wygrana 3:2 przyniesie złotego seta. Każdy inny rezultat premiować będzie awansem Mladost.

ŁKS Commercecon Łódź - Mladost Zagrzeb 2:3 (29:31, 21:25, 25:14, 25:17, 8:15).

ŁKS Commercecon: Ratzke, Jones-Perry, Pacak, Sobiczewska, Grajber, Witkowska, Strasz (libero) oraz Jukoski, Piasecka, Alagierska, Gajer, Maj-Erwardt (libero).

Mladost: Perić, Marković, Popić, Grbavica, Tomić, Samadan, Stimac (libero) oraz Cveticanin, Freund, Papac.

Sprawdź też: Jastrzębskiemu Węglowi skończyli się środkowi. Ale awans jest

Źródło artykułu: