Kaliszanki rozpoczęły spotkanie z I-ligowcem jakby nieco sparaliżowane, a gdy na piłkę bezpiecznie wprowadzoną przez Martę Dudę nie zareagowały ani Kinga Wysokińska, ani Aleksandra Dudek musiał reagować Adam Czekaj (8:3). Skuteczności brakowało Drużkowskiej, z kolei szerokim repertuarem kiwek popisywała się Sandra Świętoń (16:9). Podopieczne Bartłomieja Kujawskiego nie miały respektu dla przeciwniczek i ostatnie słowo należało do Łucji Laskowskiej (25:21).
Zespół Energa MKS Kalisz po przerwie wziął się do roboty, przede wszystkim znajdując słabe punkty w linii przyjęcia gospodyń. Złą decyzję o kiwce podjęła też Jaworska i inicjatywa była po stronie rywalek (5:11). Trzeba także pochwalić Żurowską i Wysokińską, które podbijały kolejne ataki nowodworzanek. Na parkiecie pojawiły się rezerwowe - Aleksandra Deptuch i Izabela Filipek. Zwłaszcza młoda środkowa napsuła sporo krwi faworytkom w polu zagrywki, ale te nie wypuściły już z rąk szansy na wyrównanie stanu tego spotkania (17:25).
Gdy obie drużyny miały już fazę wzajemnego rozpoznania za sobą mecz się wyrównał, a po ataku z piłki przechodzącej Świętoń każdy scenariusz był jeszcze możliwy (10:11). Swoje doświadczenie z gry na zapleczu ekstraklasy wykorzystała Dudek, która raz po raz wybijała piłkę po palcach blokujących (16:19). Po profesorsku ostatnią akcję seta, umieszczając piłkę w samym narożniku boiska, zakończyła Żurowska (19:25).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten to ma życie! Majdan pochwalił się zdjęciami z Tajlandii
Sporym handicapem dla gospodyń była zagrywka z wyskoku Świętoń, dzięki której LOS Nowy Dwór Mazowiecki udanie otworzył czwartego seta (6:1). Siatkarki trzeciego zespołu I-ligi zachowały zimną głowę, a największe zagrożenie dla kaliszanek stanowiła lewa strona siatki, gdzie operowała Deptuch (22:17). Kaliszanki obroniły trzy setballe, ale sprawę załatwiła Wołoszyn i oglądaliśmy tie-breaka (26:24).
Piąty set należał do bardzo nerwowych, ale to nowodworzanki po zmianie stron miały jednego mini-breaka więcej (9:7). Sytuację próbował ratować szkoleniowiec kaliszanek prosząc o przerwę, gdy piłka po ataku Dudek musnęła antenkę (11:8). Mobilizacja przyniosła efekty, ale to LOS Nowy Dwór Mazowiecki po heroicznej walce został ćwierćfinalistą Pucharu Polski.
LOS Nowy Dwór Mazowiecki - Energa MKS Kalisz 3:2 (25:21, 17:25, 19:25, 26:24, 19:17)
LOS: Jaworska, Świętoń, Laskowska, Duda Marta, Duda Aneta, Jędrzejewska, Balcerowicz (libero) oraz Deptuch, Wołoszyn, Grzelak, Filipek
MKS: Dudek, Żurowska, Gajewska, Drużkowska, Kubacka, Łukasik, Wysokińska (libero) oraz Mucha, Cygan, Miechowicz, Kucharska
Trener Alessandro Chiappini w Sosnowcu chciał dać możliwość wykazania się zawodniczkom, które na co dzień nie mają zbyt wiele okazji, by zaprezentować swoje umiejętności w Tauron Lidze. Zespół ASOTRA Płomień Sosnowiec również nie wystąpił w optymalnym składzie, zabrakło m.in. mającej doświadczenie ekstraklasowe Karoliny Piśli, a także rozgrywającej Izabeli Klekot. Mimo to przy dużym udziale swojej środkowej, Nikoli Abramajtys, gospodynie zdołały wygrać premierową odsłonę (25:22).
Wtedy stało się jasne, że drużyna IŁ Capital Legionovii Legionowo nie zdoła pokonać sosnowiczanek stosując półśrodki. Gra legionowianek pod batutą Alicji Grabki oraz wzmocnienie linii defensywnych Turczynką Yaprak Erkek i takie rozwiązanie przyniosło spokojne wyrównanie (17:25).
Zespół prowadzony przez Krzysztofa Zabielnego najbardziej może żałować roztrwonienia pięciopunktowej zaliczki w trzeciej partii (20:15). Świetnie w ofensywie spisywała się Barbara Cembrzyńska, ale w końcówce tryby sosnowieckiej maszyny przestały funkcjonować, a sprawy w swoje ręce wzięła w polu zagrywki Olivia Różański i drużyna gości prowadziła 2:1. Czwarty set zawodniczki z Legionowa miały już pod kontrolą. O Final Four legionowianki powalczą ze zwycięzcą z pary Grupa Azoty Chemik Police - Joker Świecie.
ASOTRA Płomień Sosnowiec - IŁ Capital Legionovia Legionowo 1:3 (25:22, 17:25, 23:25, 20:25)
Zobacz również:
Radomka wróciła na właściwe tory? "Mamy wiele trudnych charakterów, które potrafią poruszyć ten zespół"
Drużyna Joanny Wołosz nie napracowała się na punkty