Joker przesądził o awansie Jastrzębskiego Węgla. "Nie czułem żadnej presji"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Rafał Szymura
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Rafał Szymura

Wejście Rafała Szymury z ławki w trzecim secie odmieniło rewanż z Cucine Lube Civitanova w Lidze Mistrzów. - Nie czułem żadnej presji. Na tyle szybko to wszystko się dzieje, że nie da się o tym myśleć - mówi nam siatkarz po awansie do półfinału.

Na wyjeździe Jastrzębski Węgiel wykonał znakomitą pracę i pokonał 3:0 wielkiego faworyta Cucine Lube Civitanova. Do awansu do półfinału Ligi Mistrzów potrzebowali wygrać u siebie dwa sety, ale jak się okazało, było to arcytrudne zadanie. Mistrzowie Włoch wyciągnęli wnioski z pierwszego meczu, wytrącali ekipie ze Śląska większość atutów z rąk i wygrali pierwsze dwa sety.

Joker w talii Gardiniego

W trzeciej partii Andrea Gardini zdecydował się na zmianę. Trevor Clevenot został zastąpiony przez Rafała Szymurę. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bowiem zawodnik kończył ataki jak najęty, a ostatecznie zdobył 10 punktów przy 77 proc. skuteczności w ofensywie. Jastrzębski Węgiel obronił piłki meczowe i ostatecznie wygrał 3:2. Co czuł Szymura po wejściu na boisko?

- Normalnie się czułem. Każdy sobie myśli, że jak się wchodzi na boisko po trzech setach, to się rozmyśla o czymś. To jest po prostu fantazja, gra się na takich emocjach, że nie patrzy się, kto jest po drugiej stronie siatki. Po prostu stara się wtedy wykonywać jak najlepiej swoją robotę, wykorzystuje się swoje atuty i chce się pomóc drużynie - ocenił Rafał Szymura.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

- Nie czułem żadnej presji. Na tyle szybko to wszystko się dzieje, że nie da się o tym myśleć. Po prostu się wchodzi i się gra - dodał.

W tym sezonie w Jastrzębskim Węglu Rafał Szymura gra mniej niż w poprzednim, bowiem Andrea Gardini stawia na przyjęciu na duet Tomasz Fornal - Trevor Clevenot. Szymura z kolei wchodzi na zmiany bardziej w roli jokera, który ma pomóc w trudnych sytuacjach.

- Najważniejsze, że wygrała drużyna. Ja nie patrzę na to czy jestem jokerem czy nie. Jak dostaję szansę to staram się ją jak najlepiej wykorzystać i pomóc drużynie - wyjaśnił przyjmujący.

A co, poza Szymurą, zmieniło się od trzeciego seta na lepsze w drużynie Jastrzębskiego Węgla? - Przez pierwsze dwa sety trochę słabo zagrywaliśmy. Później wróciliśmy do naszego dobrego, mocnego serwisu, który prezentowaliśmy w pierwszym meczu. Odrzuciliśmy tym Lube od siatki, co umożliwiło nam wykorzystanie naszego atutu czyli gry blok-obrona. Te dwa elementy od trzeciego seta funkcjonowały u nas lepiej i to się przełożyło na zwycięstwo - stwierdził Szymura.

Czas na rewanż za porażkę

Środowe zwycięstwo Jastrzębskiego Węgla dało nam pewność, że drugi rok z rzędu będziemy mieli przedstawiciela PlusLigi w finale Ligi Mistrzów. W półfinale mistrzowie Polski zmierzą się bowiem z obrońcami tytułu - Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

W ostatnich latach to właśnie te dwie drużyny rozstrzygały między sobą losy najważniejszych trofeów na krajowym podwórku. Jastrzębianie mają jednak rachunki do wyrównania za dwie ostatnie porażki 0:3. Bolesna mogła być zwłaszcza ta w finale Pucharu Polski.

- Chcemy się im odgryźć. Przegraliśmy z nimi zarówno w lidze, jak i w pucharze. Będziemy robić wszystko, by awansować. Mam nadzieję, że przejdziemy do historii i chcemy dać z siebie sto procent, by tak się stało - zakończył Rafał Szymura.

Półfinały zostaną rozegrane na przełomie marca i kwietnia.

Czytaj więcej:
Rozgrywający wraca do gry po dramacie. "Na kilka dni nerki przestały pracować"
Co za powrót Jastrzębskiego Węgla! Będzie polski półfinał w Lidze Mistrzów

Komentarze (0)