Wychowanek Jastrzębskiego Węgla pisze historię po raz drugi. "Mam nadzieję, że sięgniemy po coś więcej"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak

Wychowanek, zawsze wierny klubowi, był jednym z głównych autorów awansu do półfinału Ligi Mistrzów. - Jak się ogrywa Lube, to możemy dalej zrobić wszystko - stwierdził Jakub Popiwczak, który przed ośmioma laty jeszcze jako nastolatek zdobył brąz LM.

To były wielkie chwile Jastrzębskiego Węgla. Na wyjeździe pokonali faworyta do wygranej nawet w całej Lidze Mistrzów - Cucine Lube Civitanova 3:0. U siebie potrzebowali wygrać dwa sety, by awansować, jednak wcale nie było to łatwe zadanie.

Mistrzowie Włoch odrobili bowiem lekcje z pierwszego meczu, co pozwoliło im wygrać pierwsze dwa sety. W trzecim mieli piłki meczowe, a gdyby je wykorzystali, to o awansie musiałby rozstrzygnąć złoty set. Jastrzębianie jednak pokazali ogromny charakter, wygrali trzecią partię i także te następne, tym samym przypieczętowując sobie miejsce w najlepszej czwórce Europy.

- Na pewno była duża frustracja z naszej strony po pierwszych dwóch setach. Byliśmy tak blisko. Jedna, dwie piłki lepiej zagrane i te partie by powędrowały na nasze konto. Nie ma to jednak teraz żadnego znaczenia. Podgrzało to nas, atmosferę, kibiców. W środę wszyscy przeżyliśmy fantastyczny wieczór - przyznał libero Jakub Popiwczak, którego dobra postawa w obronie przyczyniła się do awansu.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

Co czuli, gdy musieli bronić piłek meczowych? - Nie było łatwo. Mieliśmy z tyłu głowy, że w razie niepowodzenia czeka nas jeszcze złoty set. Nie musieliśmy aż tak podgrzewać atmosfery, jak to ZAKSA zrobiła w zeszłym roku. Jestem dumny z drużyny, że w trzeciej odsłonie odwróciliśmy końcówkę. Pewnie wszyscy myśleli, że znowu Lube wygra i wszystko rozstrzygnie się w złotym secie, ale na szczęście tak się nie stało. W czwartym secie zrobiliśmy już to, co wszyscy sobie wyobrażaliśmy przed tym meczem - dodał siatkarz.

Wierny wychowanek

26-letni Jakub Popiwczak to jedna z ikon Jastrzębskiego Węgla. Libero to wychowanek klubu, który w składzie seniorskiej drużyny jest już od 10 lat. Był członkiem ekipy, która w 2014 roku wywalczyła brąz Ligi Mistrzów, pokonując w meczu o 3. miejsce wielki Zenit Kazań. Teraz historia zatacza koło i po ośmiu latach ekipa ze Śląska powalczy o medale.

Na zdjęciu: Tomasz Fornal i Jakub Popiwczak
Na zdjęciu: Tomasz Fornal i Jakub Popiwczak

- Ja trochę inaczej traktuje swoje pierwsze trzy sezony w Jastrzębskim Węglu, bo wtedy nie byłem zawodnikiem grającym. Byłem wtedy tylko chłopakiem do pomocy w treningu i niewiele występowałem. Na pewno jednak miło się wraca do tamtego medalu wspomnieniami. Mam nadzieję, że w tym roku napiszemy jeszcze piękniejszą historię i sięgniemy po coś więcej - wyjawił Popiwczak.

Po historyczny finał 

Niemal wszystkie kluby z wielkiej czwórki: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovia Rzeszów i PGE Skra Bełchatów uczestniczyły w historii w finale Ligi Mistrzów, a ZAKSA rok temu wróciła z Werony z pucharem. Wyjątkiem od tej zasady pozostaje Jastrzębski Węgiel, ale wydaje się, że podopieczni Andrei Gardiniego mają wszystko, by o awans realnie powalczyć.

Zadanie nie będzie jednak łatwe, bowiem na ich drodze stanie ZAKSA. Wprawdzie jastrzębianie wygrali superpuchar Polski, ale później zdecydowanie górą byli już kędzierzynianie. Wygrali po 3:0 spotkanie ligowe oraz lutowy finał Pucharu Polski. Półfinał LM to idealna okazja do rewanżu.

- Teraz już nie będziemy myśleć w takich kategoriach. Myślimy raczej, że mamy jeszcze dwa trofea do wygrania w tym sezonie. Z taką grą możemy się o oba pokusić. To znakomita sprawa dla polskiej siatkówki, bo już wiadomo, że polski zespół zagra w finale Ligi Mistrzów. Przez długi czas to się nie zdarzało, a teraz tego doświadczamy dwa razy z rzędu - ocenił libero.

- Jak się ogrywa Lube, to możemy dalej zrobić wszystko. Potrafiliśmy już w tym oraz w zeszłym sezonie pokonać ZAKSĘ. Nie mamy się czego bać, musimy robić swoje i walczyć - zakończył Jakub Popiwczak.

Dwumecz półfinałowy pomiędzy Jastrzębskim Węglem i Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle odbędzie się na przełomie marca i kwietnia.

Czytaj więcej:
Wielkie Lube po raz drugi z rzędu wyeliminowane przez polską drużynę. "Nie wydaje mi się, żebyśmy byli gorszą ligą"
Rozgrywający wraca do gry po dramacie. "Na kilka dni nerki przestały pracować"

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 4.0
18.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetny wywiad z Kubą Popiwczakiem! On też jest jednym z architektów wielkiego sukcesu Jastrzębskiego Węgla w Lidze Mistrzów! Mam nadzieję, że trener Nikola Grbić bacznie obserwuje libero Jastr Czytaj całość