Ekipa Leona i Grbicia wróciła do gry

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

To był kolejny znakomity mecz. Sir Safety Conad Perugia pokonała w drugim starciu półfinałowym Leo Shoes PerkinElmer Modena 3:1. Duża w tym zasługa Wilfredo Leona, który zdobył wiele punktów w kluczowych momentach.

W pierwszym meczu to Leo Shoes PerkinElmer Modena na wyjeździe zdecydowanie pokonała Sir Safety Conad Perugia. Zwycięzcy pierwszego spotkania do meczu przystępowali osłabieni - bez Yoandry'ego Leala, którego na przyjęciu zastąpił Maarten Van Garderen. Brazylijczyk w pierwszym meczu kopnął zawodnika drużyny przeciwnej, Dragana Travicę i został zawieszony na cztery mecze. To może być nie koniec sprawy, bowiem Włoch oskarżany jest o rasistowskie okrzyki, które miały sprowokować rywala.

Ekipa Wilfredo Leona miała chrapkę na rewanż, ale nie otworzyła tego spotkania odpowiednio. Znowu ich rywale dominowali i wygrywali już 10:5. Zawodnicy z Umbrii zaczęli jednak gonić i dość szybko doprowadzili do remisu. Później w wyrównanej końcówce to przyjezdni przechylili szalę na swoją korzyść (25:23).

Na początku drugiej partii rozszalał się Earvin Ngapeth, który raz za razem punktował w ataku oraz w polu serwisowym. Pozwoliło im to wypracować trzypunktową przewagę (12:9). Przyjezdni popełniali zbyt dużo błędów w zagrywce, co uniemożliwiło im odrobienie strat. Powiększyły się one jeszcze po kontrze Nimira Abdel-Aziza (21:17). W najlepszym momencie do gry włączył się Leon z asem, a mocne zagrywki jego kolegów pomogły dwukrotnie ustawić punktowy blok (22:22). Odpowiedział jednak serwisem van Garderen, a seta skończył kolejny atak N'Gapetha.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Podrażnieni goście dobrze weszli w trzeciego seta, głównie za sprawą bałaganu i błędów w grze rywali (6:2). Do tego na środku uaktywnił się Fabio Ricci, który dołożył po "oczku" w kontrze i ofensywie, co pozwoliło ekipie z Umbrii powiększyć przewagę do siedmiu punktów. Gospodarze jednak powstali jak feniks z popiołów za sprawą kapitalnych serwisów Nimira. Dobrą zmianę za van Garderena dał także Swan Ngapeth i było już tylko 12:14. Gdy jego brat popisał się dwoma asami na tablicy wyników remis po 19. Wszystko rozstrzygnęły jednak zagrywki Leona i dwa punktowe bloki (25:21). Trzeci set powędrował dla przyjezdnych.

Kąśliwe zagrywki Bruno Rezende sprawiły, że gospodarze kapitalnie otworzyli czwartą odsłonę (4:0). Ich przewaga niezbyt długo przetrwała, bo dzięki atakom Leona podopieczni Nikoli Grbicia szybko wyrównali. Później stopniowo Perugia zaczęła odjeżdżać, a to za sprawą lepszej przez cały mecz postawy w bloku (20:17). Dwie zagrywki Matthew Andersona przesądziły sprawę. Perugia tym samym wyrównała stan rywalizacji półfinałowej.

Z kolei w czwartek też doszło do niespodzianki. Pierwszy mecz drugiego półfinału z Cucine Lube Civitanova wygrało Itas Trentino 3:0. Do zwycięstwa poprowadził ich Matej Kazijski, który zgromadził na swoim koncie 16 punktów. Drugi mecz tej konfrontacji w poniedziałek.

Wyniki:
 Leo Shoes PerkinElmer Modena - Sir Sicoma Monini Perugia 1:3 (23:25, 25:22, 21:25, 21:25)
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 1:1

Cucine Lube Civitanova - Itas Trentino 0:3 (26:28, 20:25, 23:25)
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 1:0 dla Trentino

Czytaj więcej:
To już prawdziwy exodus. Kolejny zawodnik żegna się z reprezentacją
Bartosz Kurek musi obejść się smakiem

Komentarze (1)
avatar
Husarzyk
18.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Modena i Perugia wczoraj stworzyły istne widowisko w świąteczny wieczór. Aż takie mecze chce się oglądać non stop.