Faworytem drugiej potyczki w rywalizacji o brązowy medal PlusLigi była Aluron CMC Warta Zawiercie, która wygrała pierwsze starcie w Bełchatowie po tie-breaku. PGE Skra mimo słabego występu Aleksandar Atanasijevicia walczyła do ostatniej partii, w której szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili rywale.
Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni, Mateusz Bieniek zapisując na swoim koncie pierwszy blok wyprowadził bełchatowian na czteropunktowe prowadzenie. Goście nie pozwalali rywalom na serie punktowe, dzięki czemu zawiercianie nie byli w stanie doprowadzić do remisu. To spowodowało, że po ataku młodszego ze środkowych PGE Skra zwyciężyła na inaugurację.
Podrażnieni gospodarze dyktowali warunki od początku drugiej partii spotkania. Po asie serwisowym Dawida Konarskiego prowadzili już czterema punktami i konsekwentnie powiększali przewagę. Po dobrej grze na otwarcie bełchatowianie znacząco obniżyli loty, zdobywając ostatecznie zaledwie szesnaście "oczek" w kolejnym secie. Skutecznym atakiem ze środka Patryk Niemiec doprowadził do remisu w meczu.
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje
Będący na fali zawiercianie lepiej rozpoczęli kolejną odsłonę meczu. Wszystko układało się dla nich pomyślnie do momentu pojawienia się w polu serwisowym Dicka Kooya, który posłał dwa asy i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Przed końcowym fragmentem seta drużyna z Bełchatowa odskoczyła na trzy punkty, głównie za sprawą Karola Kłosa. Gospodarze próbowali jeszcze odwrócić losy trzeciej partii, ale nie zdołali po raz kolejny zatrzymać Holendra.
PGE Skra potrzebowała już tylko jednego seta, aby doprowadzić do remisu w serii. Siatkarze z Bełchatowa szybko odskoczyli na cztery punkty, ale również w krótkim czasie roztrwonili przewagę. Oba zespoły do samego końca prowadziły wyrównany bój, w końcówce goście mieli okazje zakończyć to spotkanie, ale wybronić się zdołali zawiercianie. Do wyłonienia zwycięzcy czwartej partii potrzebna była gra na przewagi, podczas której kolejnej szansy nie wykorzystali przyjezdni. Po błędzie w ataku Kooya Aluron CMC Warta była blisko doprowadzenia do tie-breaka, którego gospodarzom załatwił Miłosz Zniszczoł.
W decydującej partii toczył się wyrównany bój. Oba zespoły do samego końca grały punkt za punkt. Po zepsutym ataku przez Facundo Conte bełchatowianie otrzymali trzecią w tym spotkaniu piłkę meczową. Tym razem zdołali ją wykorzystać, decydujący cios zadał Milad Ebadipour i jego zespół mógł cieszyć się ze zwycięstwa po thrillerze.
Aluron CMC Warta Zawiercie - PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 25:16, 23:25, 27:25, 13:15)
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 1:1
Aluron CMC Warta: Cavanna, Konarski, Conte, Kovacević, Niemiec, Zniszczoł, Żurek (libero) oraz Malinowski, Szalacha
PGE Skra: Łomacz, Atanasijević, Kooy, Ebadipour, Kłos, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Sawicki, Schulz, Taht
MVP: Dick Kooy (PGE Skra)
Przeczytaj także:
Dawid Konarski zamarł. "Nawet mnie nie strasz, że tu będzie pięć meczów o brąz!"
Minusy przysłoniły plusy. Ale PGE Skra Bełchatów nie składa broni w walce o brąz