Dawid Konarski zamarł. "Nawet mnie nie strasz, że tu będzie pięć meczów o brąz!"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dawid Konarski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dawid Konarski

- Każdy by sobie życzył, żeby grając przez 15 lat co sezon zdobywać trofea i medale - mówi Dawid Konarski, atakujący Aluronu CMC Warty Zawiercie, która w rywalizacji o 3. miejsce w PlusLidze prowadzi z PGE Skrą Bełchatów 1-0.

Jurajscy Rycerze walczą o pierwsze w historii klubu podium mistrzostw Polski. Pierwsze ze spotkań o brąz w Bełchatowie wygrali w pięciu setach, choć przegrywali już 1:2, a bełchatowianie mieli w górze dwie piłki meczowe w tie-breaku. Po grze na przewagi to zespół Igora Kolakovicia triumfował 17:15 i w całym meczu 3:2 (więcej o meczu TUTAJ). 

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Za wami mecz, w którym - podobnie jak rywale - zmartwychwstaliście po kilka razy. To chyba pokazuje, że ta rywalizacja o brąz naprawdę jest zacięta.

Dawid Konarski, atakujący Aluronu CMC Warta Zawiercie: Ten mecz wyszarpaliśmy takimi emocjami i serduchem. PGE Skra tłamsiła nas zagrywką, mieliśmy problem żeby przyjąć ich serwis i było dużo grania na wysokiej piłce, ale dużo też było bezpośrednich serwisów. Mieliśmy momenty, że kończyliśmy bezpośrednio swoje akcje, ale też i miewaliśmy z tym problem.

ZOBACZ WIDEO Przebudowa toru zaszkodziła Stali? Woźniak: Nie sądziłem, że zmieni się tak wiele

W jaki sposób, pana zdaniem, wróciliście do gry?

W sumie set drugi i trzeci był gładko wygrany przez PGE Skrę, ale potem zaczęliśmy bardziej szanować swój serwis. Zagrywaliśmy w konkretne strefy, ale przestaliśmy też psuć nasze zagrywki. To przynosiło dobry efekt. Czwarty set właśnie tym elementem i kontrami wyrywaliśmy.

A potem piąta partia i wygrywacie na przewagi, choć mieliście wcześniej okazję, by nerwowej końcówki uniknąć.

W tie-breaku mieliśmy 8:5, za chwilę zrobiło się 8:11. Potem pojawił się blok. Trochę szczęścia... Grzesiek Łomacz raz kupił aut z mojego ataku. Naprawdę tu było dużo walki. Za nami wyczerpujący mecz, a za chwilę gramy kolejny.

Wykorzystaliście to, że Aleksandar Atanasijević nie miał swojego dnia. To też był taki trochę mecz słabości obu drużyn. Podejrzewam, że nawet mimo wygranej, jakaś lampka się zapaliła, gdy straciliście w piątym secie sześć punktów z rzędu. 

Tak, ale graliśmy do końca. Cierpieliśmy przez całe spotkanie. Cóż mieliśmy zrobić? Alex nie miał swojego dnia, ale podobnie u nas Uros Kovacević nie zagrał na swoim poziomie. Teraz już trudno się zaskoczyć na tym etapie rozgrywek. Przyjazd do domu, odpoczynek, analiza kto jak się ustawia, jak skacze i gramy. Zadecyduje dyspozycja dnia, bo taktycznie wiele dużo nie zmienimy, podobnie jak rywale.

Ta walka o brąz to jest rywalizacja planów B/planów C? Widać, że zarówno wy, jak i PGE Skra szukacie alternatyw w momentach, gdy coś się zacina.

Na pewno też. Jeśli ktoś ma słabszy moment, próbujemy go zastąpić. W Skrze było podobnie, tu na przykład dobrą zmianę dał Mikołaj Sawicki za Roberta Tahta. Dodatkowo zespół czerpał dużo z jego zagrywki. Mam tylko nadzieję, że dotrwamy w zdrowiu, bo chcemy, żeby ta rywalizacja toczyła się na wysokim poziomie i to ona decydowała, a nie jakieś kontuzje czy choroby.

Indywidualnie patrząc na skład Aluronu CMC Warty, wielu z was ma już w kolekcji medale mistrzostw Polski czy rozgrywek międzynarodowych, ale dla klubu to byłoby coś wielkiego, bo nigdy jeszcze nie wywalczył medalu. Jak się na to zapatrujecie? 

Dla każdego z nas to byłaby wyjątkowa sprawa. Każdy by sobie życzył, żeby grając przez 15 lat co sezon zdobywać trofea i medale. Nawet dla tych, którzy już mają te krążki to jest wielka sprawa. Fajnie byłoby przejść do historii klubu z Zawiercia i zapisać się w niej złotymi zgłoskami. Przecież trzecie miejsce daje awans do Ligi Mistrzów. To też jest wielka sprawa. Taki jest nasz cel.

Jesteście gotowi na pięć takich meczów jak ten w Hali Energia w środę?

Nawet mnie nie strasz, że będzie pięć gier! Jeśli je wygramy, to oczywiście super, ale życzę nam i PGE Skrze, by aż tylu spotkań nie było. Play-offy są zawężone, więc gramy bardzo szybko. Liczę, że w sobotę zagramy dobre spotkanie, a potem się będziemy zastanawiać, czy jesteśmy w stanie to zamknąć w Bełchatowie.

Czytaj też: Siatkarz wraca do reprezentacji po trzech latach przerwy. "Teraz czuję się pełnoprawnym członkiem kadry"

Źródło artykułu: