Stysiak liderką, nierówna Korneluk - jest nad czym pracować. Oceny po meczu z Wietnamem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwsze spotkanie i od razu pierwsza wygrana. Reprezentacja Polski rozpoczęła mistrzostwa świata od zwycięstwa 3:1 nad Wietnamem. Niekwestionowaną liderką Biało-Czerwonych była Magdalena Stysiak, która zdobyła aż 28 punktów.

1
/ 5

Rozgrywające:

Dobry mecz w wykonaniu naszej rozgrywającej. Katarzyna Wenerska grała tak jak tego od niej oczekiwaliśmy - wystarczająco dokładnie. Często musiała biegać za piłką, rozgrywać z trudnych sytuacji, ale radziła sobie z tym.

Bardzo inteligentnie prowadziła to spotkanie - kiedy w gazie była Stysiak, to grała do niej. Kiedy nasza atakująca potrzebowała chwili na złapanie oddechu to szukała Łukasik i Czyrniańskiej. Środek słabo funkcjonował na początku spotkania? Pod koniec udało jej się odblokować Agnieszkę Korneluk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Legenda na ekskluzywnych wakacjach. Pokazał nagrania

Potrafiła też przepchnąć się pod siatką, dołożyć punkt blokiem czy sprawić rywalkom problemy na zagrywce. A i kilka razy udało jej się podbić piłkę w obronie. Nie ma do czego się przyczepić. To był bardzo dobry mecz.

2
/ 5

Atakujące:

Bardzo dziwny pierwszy set Magdaleny Stysiak. Raz grała świetnie, podejmowała dobre wybory, by za chwilę w łatwej sytuacji wybić piłkę w aut bez bloku. To był pierwszy set, który musimy wziąć poza nawias, bo niemal wszystkie nasze zawodniczki źle weszły w ten mecz, ale później?

Później było fenomenalnie. Wysoka skuteczność w ataku (22/35, 63 proc. skut.) i aż sześć udanych bloków. Brakowało takiej Stysiak w tym sezonie reprezentacyjnym. Nasza atakująca była niekwestionowaną liderką Biało-Czerwonych i zdobyła aż 28 punktów.

Przed turniejem zastanawiano się czy nie warto byłoby dać szansy w wyjściowej szóstce Malwinie Smarzek. Te głosy chyba dotarły do Magdaleny Stysiak, bo zagrała tak jakby chciała przekazać, że nie odda łatwo miejsca w pierwszym składzie.

Jeśli już mowa o Smarzek, to zaliczyła krótkie wejście na podwójnej zmianie w czwartym secie i wypadła nieźle. Jednak to zbyt mała próbka, by ocenić ten występ.

3
/ 5

Przyjmujące:

Skróty jakimi przez większość spotkania posyłały Wietnamki sprawiały nam ogromne problemy. Zarówno Łukasik jak i Czyrniańska miały problem z dokładnym dostarczeniem piłki pod siatkę. Często dochodziło do nieporozumień ze środkowymi - w taki sposób straciliśmy wiele punktów w pierwszych dwóch setach.

Obie nasze przyjmujące były jednak skuteczne w ataku, czym zdecydowanie rehabilitowały się po ewentualnych pomyłkach. Potrafiły również sprawić rywalkom problemy swoją zagrywką.

17 punktów Łukasik (14/24 w ataku, jeden as serwisowy, dwa bloki), 12 punktów Czyrniańskiej (10/20 w ataku, dwa asy serwisowe) - solidny początek mistrzostw świata. Trochę brakowało skutecznych bloków. Jest potencjał na poprawę przed kolejnym meczem, ale z pewnością przyjmujące reprezentacji Polski nie zawiodły.

4
/ 5

Środkowe:

Nasze zawodniczki miały ogromny problem z czytaniem gry od początku spotkania. Długo brakowało tego, co wydawało się naszą mocną stroną - bloku. Pierwszy set do zapomnienia - ani pod siatką, ani w ataku nie wyglądało to dobrze. Brakowało nam również skuteczności - zarówno Korneluk jak i Jurczyk przyzwyczaiły nas do znacznie lepszej gry.

Im dalej w las, tym lepiej to wyglądało u naszej kapitan. Ostatecznie Agnieszka Korneluk kończy z 16 punktami na swoim koncie, w tym "tylko" trzema skutecznymi blokami. Nie można powiedzieć, że był to jej świetny występ. Kilkukrotnie niepotrzebnie wtrącała się w przyjęcie skrótów powodując dezorganizację w naszych szeregach. Ostatnie dwa sety uratowały jej ocenę.

Mało wykorzystywana w ataku była natomiast Magdalena Jurczyk. Zaledwie 29 proc. skuteczności w ataku razi w oczy. W sumie tylko pięć punktów w tym spotkaniu. Mimo dwóch bloków często była spóźniona. Spore pole do poprawy. Zastanawiające, że trener Stefano Lavarini nie spróbował wykorzystać którejś ze zmienniczek.

5
/ 5

Libero:

W obronie - bez większych zastrzeżeń. Zdarzały się nieporozumienia i niedokładność w dograniu Aleksandry Szczygłowskiej, ale bilans zysków i strat zdecydowanie na plus. W pamięci utkwi na pewno jej złe przyjęcie przy piłce setowej w pierwszym secie, po którym błąd przełożenia popełniła Wenerska, ale był to bardzo solidny występ naszej libero.

Justyna Łysiak natomiast pojawiała się - jak zwykle - na zmianach zadaniowych do poprawy przyjęcia i spisywała się w tej roli doskonale. Dwa wejścia, trzy na trzy dobrze przyjęte piłki - czego chcieć więcej?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
szczyl
25.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Korneluk jej wzrost to wszystko co ma jako siatkarka w ataku plasy, blok przeciwko niskim zawodniczkom, brak wyskoku może się mulę to przepraszam  
Zgłoś nielegalne treści