Skok na 84,5 metra w pierwszej serii konkursu Letniego Grand Prix w Hinzenbach sprawił, że Kamil Stoch nie mógł w niedzielę liczyć się w walce o wysokie lokaty. Na półmetku zajmował dopiero 16. miejsce.
W drugiej serii trzykrotny mistrz olimpijski spisał się znacznie lepiej. Wydawało się, że 88,5 metra pozwoli mu na dość spory awans w klasyfikacji. Tak się jednak nie stało, bo kilka minut po skoku Stocha pojawił się niespodziewany komunikat. 35-latek został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon.
W rozmowie ze skijumping.pl Stoch przyznał, że konkretnym powodem dyskwalifikacji były zbyt krótkie rękawy w kombinezonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?
- Nie ma co robić z tego tajemnicy. Czasem zdarza się, że one się skurczają, ale myślę, że po prostu wyszły źle z fabryki. Nikt tego nie skontrolował, bo ta długość zawsze się zgadzała. Byłem w kompletnym szoku. W jeszcze większym był kontroler - zdradził.
Poza tym doświadczony i utytułowany skoczek nie był zadowolony ze swojej dyspozycji. - Wiele błędów dzisiaj się pojawiło z mojej strony. Za bardzo zamykałem te skoki zaraz za progiem i nie dawałem sobie szansy - ocenił.
Kolejne zawody z cyklu LGP odbędą się już za tydzień - 1 i 2 października w Klingenthal.
Czytaj także:
- Ogromna wpadka podczas Letniego Grand Prix. To wywołało oburzenie
- Polacy nadal rządzą w Pucharze Narodów. Przewaga jest spora