Klasa mistrza. Tak zachował się Stoch po dyskwalifikacji

Twitter / twitter.com/sport_tvppl / Klasa Kamila Stocha
Twitter / twitter.com/sport_tvppl / Klasa Kamila Stocha

Kamil Stoch mógł być wściekły i rozgoryczony po tym, co w niedzielę spotkało go na zawodach Pucharu Świata w Wiśle. Pokazał jednak klasę godną mistrza.

W tym artykule dowiesz się o:

Wydawało się, że w sobotnim konkursie skoków narciarskich w Wiśle Kamil Stoch wyczerpał limit pecha. W pierwszej serii miał problem z wypiętym wiązaniem i musiał ratować się przed upadkiem. W drugiej trafił na najgorsze warunki w całej stawce.

To, co najgorsze, przyszło jednak w niedzielę - w kwalifikacjach do drugiego konkursu Pucharu Świata. Stoch oddał w nich świetny skok, który dawał mu miejsce w ścisłej czołówce. Niestety, chwilę później otrzymaliśmy wiadomość o jego dyskwalifikacji za nieprzepisowy kombinezon (WIĘCEJ).

Jeden z liderów polskiej kadry miał prawo być wściekły i rozgoryczony. Mógł zamknąć się w pokoju i przeżywać to, co się stało. Tym bardziej, że w Wiśle prezentował wysoką formę i wydawało się, że w niedzielę stać go nawet na podium.

ZOBACZ WIDEO: "Daj mu Panie Boże, ale...". Stoch rozbawił do łez ws. Kubackiego

Tymczasem on pokazał wielką klasę. W rozmowie z mediami nie rzucał żadnych oskarżeń czy mocniejszych słów. - Najważniejszy jest dla mnie fakt, że w konkursach oddawałem dobre skoki. Z tego czerpię teraz takie moje dobre samopoczucie na kolejne treningi i starty w Pucharze Świata - mówił (WIĘCEJ).

A później wyszedł do kibiców i to im poświęcił czas. Kamery telewizyjne wyłapały, gdy w pierwszej serii Stoch rozdawał autografy fanom. Na jego twarzy można było dostrzec uśmiech.

Przed skoczkami trzy tygodnie przerwy. Kolejne konkursy Pucharu Świata odbędą się w Ruce (26-27 listopada).

Źródło artykułu: