Kwalifikacje do niedzielnych zawodów dały nadzieję, że Dawid Kubacki może w zawodach powalczyć o dobry wynik. Niestety podczas zawodów "fajerwerków" nie było.
214,5 i 208,5 - to odległości, które finalnie dały Polakowi dopiero 17. miejsce. Stracił 75,9 punktu do triumfatora i nowego - od soboty - lidera PŚ, Halvora Egnera Graneruda.
- Nie był to mój najlepszy weekend, ale też nie będę złej myśli bo wiem, że potrafię dobrze skakać - przyznał w rozmowie z Eurosportem.
- Za dużo się biegów zmieniało - dodał. O co chodziło dokładnie? O totalnie różne skoki. - Dzisiaj kwalifikacyjny skok całkiem fajny, ale chyba trochę było za dużo prób poprawiania już dobrego. To się wszystko rozregulowywało i było w kratkę. Nad tym trzeba się zastanowić - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
Kubacki dostał również pytanie o to, czy być może roli nie odgrywa zmęczenie fizyczne. Polak bowiem od początku sezonu był w doskonałej formie i dyspozycji. Jak do tego tematu podszedł nasz reprezentant?
- Też tak może być, to nie jest wykluczone. Okaże się w kolejnych dniach po teście, jak te nogi pracują. Czasami może się jednak zdarzyć gorszy dzień czy weekend, dlatego jestem spokojny - wyjaśnił.
- Gdybym się załamał, to co by mi to dało? Za tydzień będzie dobrze, takiej jestem myśli - zakończył.
Teraz rywalizacja przenosi się do Willingen. Tam w piątek 3 lutego odbędzie się konkurs mieszany, a w sobotę i niedzielę 4-5 lutego konkursy indywidualne.
Zobacz także:
Czekali na to prawie 13 lat. Nieoczekiwany bohater niedzielnego konkursu
Odpadł w kwalifikacjach i... zakończył karierę