Biorąc pod uwagę bardzo złą sytuację w polskich skokach narciarskich kobiet, środowy start Kingi Rajdy w indywidualnym konkursie na dużej skoczni w Planicy był co najmniej poprawny. Przyzwoite skoki na 115 oraz 118,5 metra pozwoliły Polce zająć 23. miejsce.
Taki start powinien podbudować młodą Polkę na kolejne lata. Tymczasem wynik w środowych zawodach nie zmienił decyzji, którą 22-latka podjęła znacznie wcześniej. Rajda, trzykrotna mistrzyni kraju i rekordzistka Polski w długości skoku narciarskiego kobiet, zdecydowała się zakończyć karierę. Napis na jej rękawiczkach "Last dance" nie był przypadkowy. Swoją decyzję potwierdziła po zawodach.
- Długo się męczyłam. To były najgorsze trzy lata w moim życiu. Po zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie przeżyłam załamanie i nie chciałam wracać. Mimo wszystko dałam się namówić. Spróbowałam swoich sił w innym sporcie, odpoczęła mi głowa i podjęłam się startów jeszcze w tym sezonie, ale było tak samo słabo - wyjaśniła skoczkini.
Jednym z głównych powodów, dla których 22-latka tak wcześnie zdecydowała się zakończyć karierę są konflikty i kłótnie, jakie targają polskie skoki narciarskie kobiet od kilku sezonów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
- W takiej atmosferze po prostu nie da się pracować. Bardzo męczyłam się przez trzy ostatnie lata. W kadrze byłam od 2015 roku i pojawiło się psychiczne wypalenie. Nie chcę tracić dalej na to wszystko zdrowia - podkreśliła.
- Mam duży żal do siebie, że nie byłam twardsza i nie byłam w stanie osiągnąć więcej - dodała.
Po tym sezonie w polskich skokach kobiet dojdzie do kolejnej rewolucji. Niemal pewne jest, że Szczepan Kupczak przestanie być pierwszym trenerem kadry. W jego miejsce PZN rozważa zatrudnienie szkoleniowca z nazwiskiem, który jest doświadczony w pracy ze skoczkiniami. Czy ewentualnie przyjście do Polski trenera z najwyższej półki przekonałoby Kingę Rajdę do zmiany decyzji?
- Nie chcę za sobą palić mostów, ale do skoków nie wrócę. Podjęłam decyzję dużo wcześniej, chcę być szczęśliwa i spróbować czegoś innego. Skoki i cała otoczka przestały mi sprawiać radość. Miałam takie momenty, że rano po prostu nie chciałam wstawać na trening. Chcę pozostać przy sporcie, ale w takim, w którym będę cieszyła się z tego, co robię, a nie walczyła ze wszystkim i ze wszystkimi - odpowiedziała.
- Dużo jeździłam na nartach, a teraz brat wdraża mnie w kolarstwo. Mam też znajomych, którzy chcą mnie w tę dyscyplinę wciągnąć. Na pewno pozostanę przy sporcie, w którym jest dużo adrenaliny i będę robiła to dla siebie i dla zabawy - zapewniła.
Środowy konkurs skoczkiń na skoczni K-125 wygrała Kanadyjka Alexandria Loutitt. Srebro wywalczyła Norweżka Maren Lundby, a brąz Niemka Katharina Althaus.
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Wielka klasa Piotra Żyły. Wszystko wyjaśnił
Niepozorny luksus. Tak mieszkają polscy skoczkowie