[tag=3208]
Dawid Kubacki[/tag] po sobotnim konkursie Pucharu Świata w Oslo był zawiedziony brakiem lokaty na podium. Szansa na zmianę tej sytuacji nadeszła bardzo szybko. Kolejne zawody zaplanowane były bowiem na niedzielę.
Po pierwszej serii wydawało się, że o miejsce na "pudle" znów będzie trudno. Kubacki zajmował siódmą lokatę ze stratą kilku oczek do liderującego Tschofeniga. W drugiej części zawodów oddał jednak skok, który pozwolił mu przesunąć się o cztery miejsca w górę i wyjechać z kapryśnej skoczni z uśmiechem. Do drugiego miejsca zabrakło ledwie 0,1 punktu.
- Wszystko zdarzyć się mogło. Mnie od Anze dzieliło zaledwie 0,1 punktu, więc tu możliwości były (aby nie stanąć na podium przyp. red.), bo jeszcze kilku zawodników po moim skoku stało na górze. Ja jednak swoje zrobiłem i mogłem się cieszyć z podium w swoje urodziny - powiedział wicelider PŚ w rozmowie z Kacprem Merkiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaj człowieka, który strzela gole w... budowlanych rękawicach
Tematem dominującym w rozmowie były rzecz jasna 33. urodziny polskiego skoczka. Reporter zapytał nawet Kubackiego czy z tej okazji planują wspólnie z małżonką sprawić drugiego psa.
- Nie, na razie nie. Mamy drugą córkę, która absorbuje dużo czasu. Ze zwierzyńcem na razie trzeba się wstrzymać, Mamy jeszcze dwa koty, które się przyplątały. Na spokojnie - powiedział rozbawiony.
Nie mogło jednak zabraknąć tematu wieku i wynikającego z niego upływu sił. - Myślę, że energii, sił i werwy mi nie brakuje. Na tym pracuje. Wczoraj ta narta nie wyszła do końca tak, jakbym ja tego chciał. Dawno w sumie na podium nie stałem, więc miło - dodał brązowy medalista MŚ w Planicy.
- Myślę, że dziś było zdecydowanie mniej kombinowania i detalizmu. Dzięki temu miałem więcej tej energii, która mogła zostać zaprezentowana na progu - kontynuował reprezentant Polski.
Dziennikarz oczywiście nie mógł nie zapytać o to, co interesuje kibiców najbardziej, a więc walki o główne nagrody w tym sezonie. - Myślę, że wszystko jest możliwe. Wiem, że tak jest i wierzę w to, że to się może udać. Mi pozostaje pracować - zakończył Kubacki.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem