Solidny występ w prologu w Vikersund ma za sobą Dawid Kubacki. Skoczył aż 235 metrów. Uwagi można mieć tylko do lądowania (zobacz poniżej), które zabrało mu sporo punktów.
Na szczęście reprezentant Polski uniknął urazu. - Trochę mnie tam zgięło, ale nic się nie stało. Lądowanie było trochę skrzywione. Prawa ręka poszła na dół i gdzieś ten balans ciała nie był zbyt równy, a siły są tam trochę większe i noga nie wytrzymała - powiedział w wywiadzie dla Eurosportu.
- Pierwszą myślą było to, że trzeba ten skok ładnie wykończyć. Zresztą taki był zamiar i zamysł. Po to tę nogę do lądowania wystawiłem - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie
Próbował też wyciągać pozytywy. - Cieszę się, że gdzieś tam indziej nie dotknąłem tego spadu, że udało się to ustać, aczkolwiek prosiło się o ładne wykończenie - zaznaczał Kubacki.
Najważniejsze, że Polak uchronił się przed upadkiem i nic poważnego mu się nie przytrafiło. Teraz może ze spokojem myśleć o kolejnych wyzwaniach, które przyniosą weekendowe konkursy w Vikersund.
Czytaj także:
> Kłopoty Kubackiego przy lądowaniu. "To była moja pierwsza myśl"
> Fenomenalny lot Dawida Kubackiego! Można żałować tylko jednego