Forma Dawida Kubackiego w bieżącej edycji Raw Air jest stabilna. Na ten moment podopieczny Thomasa Thurnbichlera zajmuje czwarte miejsce w cyklu, a czwartkowa wygrana w Lillehammer spowodowała, że wciąż jest w grze o podium.
Podczas piątkowych kwalifikacji w Vikersund poszło mu również bardzo dobrze, bowiem skoczył aż 235 metrów. Może żałować jedynie lądowania, które zabrało mu wiele punktów (więcej przeczytasz TUTAJ). Na szczęście obyło się bez urazu.
- Trochę mnie tam zgięło, ale nic się nie stało. Lądowanie było trochę skrzywione. Prawa ręka poszła na dół i gdzieś ten balans ciała nie był zbyt równy, a siły są tam trochę większe i noga nie wytrzymała. Pierwszą myślą było to, że trzeba ten skok ładnie wykończyć. Zresztą taki był zamiar i zamysł. Po to tę nogę do lądowania wystawiłem - powiedział w wywiadzie dla Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
- Jakbym się zdecydował w locie, że jednak jest za daleko i będę lądował na dwie nogi, to wylądowałbym na dwie nogi. Wyglądałoby to troszeczkę inaczej, chociaż podejrzewam, że z notami byłoby to samo. Cieszę się, że gdzieś tam indziej nie dotknąłem tego spadu, że udało się to ustać, aczkolwiek prosiło się o ładne wykończenie - dodał.
Dawid Kubacki traci aktualnie prawie dwadzieścia punktów do trzeciego w Raw Air Stefana Krafta, który wygrał piątkowe kwalifikacje.
Mimo że "mamuty" nie są ulubionymi skoczniami zawodnika z Nowego Targu, ten ma nadzieję na walkę o najwyższe pozycje. - Statystyka nie jest po mojej stronie, ale wiem, że stać mnie na to, aby walczyć tutaj o te miejsca na podium - podsumował.
Zobacz też:
Dawid Kubacki dokona niemożliwego? "Sytuacja jest trudna"