2 kwietnia zakończy się sezon 2022/2023 w Pucharze Świata w skokach narciarskich. Trwał on od początku listopada do początku kwietnia. W jego trakcie nie brakowało kontrowersji. Polscy kibice tracili cierpliwość, gdy zawodnicy musieli rywalizować w niekorzystnych warunkach wietrznych.
Odpowiedzialny za dawanie skoczkom zielonego światła jest Borek Sedlak. To na nim skupia się krytyka w sytuacji, gdy zawodnik jest puszczany "na stracenie". Czech wyznał, że w trakcie sezonu dostaje wiele wiadomości od polskich kibiców.
- Dostaję je, ale ich nie czytam. Przychodzą na prywatne konto, widzę początek zdania i to wystarcza. Są po polsku lub angielsku, ale nie wchodzę w nie - powiedział Sedlak i dodał, że musi dbać o wszystkich zawodników, a nie tylko tych z biało-czerwoną flagą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje
- Rozumiem frustrację, ale unikam. Jeśli jesteś kibicem i widzisz, że twój idol trafił na gorsze warunki niż jego rywal, denerwujesz się. Kiedy oglądam w akcji mój ulubiony klub hokejowy, też się czasem wkurzam - dodał Sedlak.
Były czeski skoczek stwierdził, że polscy kibice skoków narciarskich są najlepsi i najbardziej emocjonalni na świecie. On sam z kolei musi zaakceptować tę sytuację i za każdym razem cieszy się, gdy wraca do Wisły albo Zakopanego. Otrzymywanie wiadomości od kibiców nazywa "częścią swojej pracy".
Czytaj także:
Jednym słowem Thurnbichler określił, co Żyła zrobił w Planicy
Wszystko jasne. Zobacz ostateczne miejsce Kubackiego w PŚ