Silne podmuchy wiatru w Zakopanem od samego rana w środę pod znakiem zapytania stawiały rozegranie konkursu Igrzysk Europejskich w skokach narciarskich. Organizatorzy brali pod uwagę wszystkie możliwości - to, że podmuchy się uspokoją i pozwolą rozegrać zawody, rozegranie tylko jednej serii, albo przełożenie zmagań na czwartek.
Na początku panował umiarkowany optymizm, bo bez większych przeszkód rozegrano zaplanowany na 15:30 trening. Później było jednak gorzej. Do skutku nie doszła seria próbna, ale organizatorzy utrzymywali, że konkurs ruszy o 16:30.
I ruszył. Na początku przebiegał dość sprawnie, ale im dalej, tym więcej przerw było potrzebnych, aby doczekać się na bezpieczne i stabilne warunki. Gdy na liście pozostało już tylko 12 skoczków, wydawało się, że scenariusz rozegrania jednej serii zostanie zrealizowany.
Nic z tego. Przed próbą Mariusa Lindvika nastąpiła przerwa, który zaczęła się znacząco przedłużać. W pewnym momencie pojawił się komunikat o wydłużeniu jej o jeszcze 10 minut. Ale i to nie pomogło. Organizatorzy przekazali, że zawody zostały anulowane i odbędą się w czwartek (godzina 9:30).
Zanim odwołano zawody, na prowadzeniu był Felix Hoffmann (97,5 metra). Drugie miejsce ex-aequo zajmowali Philipp Raimund i Gregor Deschwanden. Ósmą lokatę na tym etapie miał Kacper Juroszek (90 metrów w trudniejszych warunkach), a 16. Aleksander Zniszczoł (93,5 metra).
Nowy program na czwartek:
8:30 - seria próbna mężczyzn
9:30 - konkurs indywidualny mężczyzn
16:30 - seria próbna mikstów
17:30 - konkurs mikstów
Czytaj także: Żyła i Kubacki w czołówce. Mocny początek Polaków
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa