Polacy przed szansą na rehabilitację. Stocha już spisali na straty

PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Kamil Stoch

W sobotnim konkursie potwierdziły się obawy o formę polskich skoczków. Szybko jednak dostają okazję do rehabilitacji, bo w kolejnym dniu znów zobaczymy ich na skoczni w fińskiej Ruce. Organizatorzy jednak już spisali Kamila Stocha na straty.

Aż trudno sobie przypomnieć tak słaby początek Polaków w Pucharze Świata w skokach narciarskich. Wielkich oczekiwań nie było, biorąc pod uwagę to, jak Biało-Czerwoni radzili sobie w fińskiej Ruce przed pierwszym konkursem.

Jednak nikt nawet nie myślał, że w drugiej serii przyjdzie mu oglądać... jednego Polaka. Był nim Dawid Kubacki, którego występ i tak był daleki od ideału. Bo jak inaczej można podsumować 21. miejsce zawodnika walczącego sezon temu o Kryształową Kulę?

Plusem całej tej sytuacji jest jednak postawa Thomasa Thurnbichlera, który nie chowa głowy w piasek. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co jego podopieczni muszą poprawić i jest gotowy do działania. W końcu zapowiedział, że po weekendzie w Ruce polscy skoczkowie od razu udadzą się na treningi do Lillenhamer.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek

Stoch spisany na straty

Przykro to mówić, ale mistrz olimpijski był najsłabszym ogniwem naszej kadry w pierwszym konkursie PŚ w tym sezonie. Zajął 43. miejsce i żaden inny Polak nie uplasował się za jego plecami.

Kamil Stoch mocno stracił w oczach organizatorów, co potwierdza lista startowa do kwalifikacji. Otwiera ją Norweg Johann Andre Forfang, a jako drugi będzie skakał właśnie Polak. To idealnie pokazuje, jak bardzo polski skoczek spisał się słabo podczas sobotniej rywalizacji. I co najgorsze, może dojść do jeszcze większej katastrofy, jaką byłby brak awansu do głównego konkursu.

Mimo że nikt nie chce brać takiej opcji nawet pod uwagę, to trzeba się z nią liczyć. Obecnie większa jest szansa na nieudany występ w kwalifikacjach niż na świetny skok. Szczególnie, że sobotnia nieudana próba Stocha może mieć spory wpływ na psychikę mistrza olimpijskiego. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że uda mu się jeszcze w Ruce udowodnić swoją wartość.

Polacy szybko posłani do boju

W momencie, gdy podczas kwalifikacji swoje skoki odda 15. zawodników, pozostanie nam czekać na 39. pozostałych skoczków. Wśród nich będzie tylko jeden Polak, a mianowicie Kubacki.

Bardzo szybko zobaczymy w akcji prawie komplet Polaków, co dosadnie pokazuje, w jakim miejscu są obecnie Biało-Czerwoni. Pozostaje mieć nadzieję, że w przypadku naszych skoczków trafne okaże się określenie "gorzej być nie może".

Niebawem zobaczymy, co w krótkim okresie czasu będą w stanie wskórać zarówno trener Thurnbichler, jak i jego podopieczni. Wszyscy liczą, że pojawi się światełko w tunelu i zobaczymy poprawę u Polaków.

Rywale odlecieli

W sobotę potwierdziły się obawy o formę reprezentacji Niemiec, która udanie zainaugurowała rywalizację w Pucharze Świata. Mimo że żaden ich skoczek nie okazał się najlepszy, to zajęli miejsca 2-4.

Lepszy okazał się tylko i wyłącznie Stefan Kraft, który również potwierdził świetną dyspozycję. Do tego jego rodak Daniel Tschofenig uplasował się na 5. miejscu, co tylko pokazuje, że udanie sezon zainaugurowali skoczkowie z dwóch krajów.

Gwiazda nie może być zadowolona

O pięć miejsc wyżej niż Kubacki sklasyfikowany został Halvor Egner Granerud. W poprzednim sezonie Norweg okazał się najlepszy w klasyfikacji generalnej wobec czego dużo osób było ciekawych, jak on poradzi sobie na starcie.

16. miejsce nie może być powodem do zadowolenia dla Graneruda, który wcale nie spisał się dużo lepiej niż Kubacki, mimo że wyprzedził go o 15,8 pkt. Jednak biorąc pod uwagę wyniki Krafta i Niemców trzeba równać się właśnie z nimi, a nie z Norwegiem.

- Po inauguracji PŚ pozostało mi więcej pytań niż odpowiedzi. Czuję, że stałem się trochę mądrzejszy. Wydaje się, że jestem bliżej najlepszych, niż to sugeruje wynik pierwszych zawodów na Rukatunturi (HS 142) - stwierdził norweski skoczek.

Szybka okazja na rehabilitację

- Problem jest z balansem na rozbiegu, tracę tam równowagę i energia nie idzie we właściwym kierunku - powiedział po sobotnim konkursie Stoch.

- Cudów raczej jutro (w niedzielę - przyp. red.) nie będzie, ale podchodzimy do tego na spokojnie - stwierdził Piotr Żyła, który również spisał się fatalnie.

- Rozpędzam się wolno. Brakuje jednak cały czas dobrego pchania nogą - zdiagnozował swój problem Kubacki.

Po wypowiedziach naszych czołowych skoczków widać, że Stoch i Kubacki wiedzą nad czym mają pracować. Trudno jednak będzie poprawić się już z dnia na dzień, co z kolei pokazują słowa Żyły.

Oprócz wywalczenia kwalifikacji do drugiego konkursu, co oczywiście jest priorytetem, nasi skoczkowie muszą skupić się na poprawie skoków. Na ten moment na dalszy plan schodzą miejsca, gdy mankamenty mocno storpedowały ich sobotnie próby.

Z niepokojem trzeba będzie obserwować poczynania podopiecznych austriackiego szkoleniowca polskiej kadry. Ci będą musieli zrobić wszystko, by ponownie nie zanotować jednej z największych katastrof w historii polskich skoków.

Gdzie oglądać Puchar Świata w Ruce?

Wszystkie transmisje z konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich w tym sezonie dostępne na TVN i Eurosporcie 1. Natomiast relacje tekstowe, również z kwalifikacji, na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Drugi konkurs indywidualny zaplanowano na niedzielę, 25 listopada. Początek o godz. 16:15 naszego czasu, natomiast o 14:50 rozpoczną się kwalifikacje.

Komentarze (0)