Brutalna prawda o polskich skokach. "Bez nich nie istnieją"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Początek sezonu przyprawił polskich kibiców skoków narciarskich o niepokój. - Od czołówki dzieli nas przepaść. Jest bardzo źle i nie widać światełka w tunelu - zauważa były trener Kazimierz Długopolski.

Już na starcie nie jest łatwo. Nim Puchar Świata w ogóle się zaczął, wszyscy reprezentanci Polski musieli zmierzyć się z dokuczliwą infekcją, która utrudniła im przygotowania do sezonu w decydującej fazie. Sama inauguracja w Ruce okazała się niewypałem. Każdy z Biało-Czerwonych zaprezentował się poniżej oczekiwań.

Na domiar złego po niedzielnych wypowiedziach zawodników dotyczących sztabu szkoleniowego zawrzało. Zaczęto mówić o rozłamie. Tego typu doniesienia w rozmowie z nami jednak zdementował Rafał Kot (więcej -> TUTAJ).

Mimo wszystko, jak na razie trudno wypowiadać się w jakichkolwiek superlatywach na temat tego, co dzieje się wokół polskich skoków. - Rozmawialiśmy jakiś czas temu i szczerze mówiąc, niewiele się zmieniło. Zgoda, w poprzednim konkursie dwóch reprezentantów awansowało do drugiej serii, ale to żaden powód do optymizmu. Nie możemy mówić nawet o tym, że idziemy małymi kroczkami do przodu, skoro Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł nie zdołali przebrnąć kwalifikacji, choć odpadło raptem czterech zawodników łącznie z nimi - mówi były trener, Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"

- Należy dodać, że wprawdzie Piotr Żyła i Dawid Kubacki awansowali do serii finałowej, ale to również nie jest powodem do zadowolenia. Po pierwsze skoczkowie tej klasy celują w najwyższe możliwe miejsca, a od czołówki dzieliła ich przepaść. Po drugie należy pamiętać o zmniejszeniu kwot krajowych. Gdyby nie to, być może nasz duet i tak by odpadł szybciej. Rzeczywistość jest bardzo smutna - dodaje.

Na szczęście Biało-Czerwoni nie będą musieli czekać zbyt długo na okazję do rehabilitacji. Już w piątek 1 grudnia odbędą się kwalifikacje do sobotniego konkursu w Lillehammer. - Nie spodziewałbym się przełomu. Problem jest poważny, a więc nasi reprezentanci potrzebują sporo czasu, żeby go rozwiązać. Być może forma przyjdzie na Turniej Czterech Skoczni. Gwarancji zaś nie ma. Należy podkreślić, że problemy z polskimi skokami towarzyszą nam nie od wczoraj. To już kolejny tego typu sezon. Z tym że do tej pory jeszcze bronił nas żelazny tercet w osobach Stocha, Żyły i Kubackiego - zauważa były trener.

- Brutalna prawda jest taka, że bez tego tercetu nasze skoki nie istnieją. Gdy tylko idzie mu gorzej, po prostu nie mamy reprezentantów w czołówce. Już latem zapowiadało się, że ten sezon może być najgorszy od wielu lat. Jak na razie niestety jest. Cały czas liczę, że sytuacja ulegnie zmianie, ale na razie nie widzę ku temu przesłanek. O ile Kubacki i Żyła powinni się rozkręcać, tak w przypadku Stocha mam wątpliwości. Wprawdzie wierzę w jego determinację i chęć skakania, ale nawet największa ambicja może okazać się za słabym panaceum na taki kryzys - podsumowuje Kazimierz Długopolski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Tajner szczerze ocenił szanse Kubackiego na Puchar Świata
Stoch powinien być szybko wycofany z PŚ? Słowa eksperta dają do myślenia

Komentarze (6)
avatar
Don Mieeetek
29.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
piekielnie nudna dyscyplina... 
avatar
Po prostu
29.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wiek to nie infekcja. 
avatar
Janusz sport
29.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
przed zawodami nic nie wiadomo bylo o infekcji i to wszyscy ale wymówka 
avatar
tomas68
29.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bez nich nie istnieją też inne dyscypliny zimowe na nartach ! Czytaj całość
avatar
Adam Piotr
29.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
chyba zbyt duży ciężar wzieli na siebie 30 latkowie ;)