Po czterech konkursach Pucharu Świata Kamil Stoch ma na koncie zaledwie trzy punkty. Polski skoczek dwukrotnie odpadał po pierwszej serii, a raz nawet nie przebrnął przez kwalifikacje. Nikt nie spodziewał się tak słabego początku sezonu w wykonaniu wybitnego skoczka.
Sztab szkoleniowy w końcu zareagował. 5 grudnia zapadła ostateczna decyzja, że "Rakieta z Zębu" nie pojedzie z kadrą na Puchar Świata w Klingenthal. Skoczek jednak nie będzie odpoczywać, bo w tym czasie ma indywidualnie popracować nad swoją formą.
Problem w tym, że w Polsce w tej chwili nie ma skoczni, na której można trenować. Dlatego Stoch udaje się do Eisenerz. Tam będzie pracować nad wyeliminowaniem błędów, które sprawiają, że oddaje krótkie skoki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisowa para poleciała do raju. Co za zdjęcia!
Z Kamilem do Austrii na treningi pojedzie Zbigniew Klimowski i Krzysztof Miętus. Takie informacje przekazał nam Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN. To oni mają sprawić, że niebawem będziemy oglądać naszego skoczka w znacznie lepszej dyspozycji.
Klimowski to ceniony polski trener. W przeszłości w polskiej kadrze był asystentem Stefana Horngachera, Łukasza Kruczka i Michala Dolezala. Stoch zna go bardzo dobrze, bo to on go szkolił na początku kariery w Zębie.
W najbliższy weekend skoczkowie będą rywalizować w Klingenthal, a tydzień później przeniosą się do Engelbergu. Wszyscy jednak myślą głównie o Turnieju Czterech Skoczni, który wystartuje 29 grudnia w Oberstdorfie.
Niemcy nie owijają w bawełnę nt. polskich skoczków >>
Niepokojące słowa trenera. To powinien teraz zrobić Kamil Stoch >>