Thurnbichler zdradził, co usłyszał od Małysza

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler

- Od pierwszego skoku w Zakopanem widziałem u niego więcej pewności siebie i skakał na wyższym poziomie - mówi WP Thomas Thurnbichler o Kamilu Stochu. Opowiada o nieobecności Żyły w Zakopanem, przyczynach kryzysu Kubackiego i rozmowach z Małyszem.

[b]

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: W tym tygodniu odbył pan rozmowy z Adamem Małyszem. W jakiej atmosferze przebiegały?[/b]

Thomas Thurnbichler, trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich: To normalne, że rozmawiam z prezesem. Ważne, by był o wszystkim zawsze poinformowany. Pracowaliśmy w znakomitej atmosferze, wymienialiśmy poglądy. Zawsze dobrze usłyszeć zdanie byłego mistrza i szefa PZN. Dostałem też wsparcie.

Jaka jest teraz atmosfera w zespole? Trudno o nią przy słabszych wynikach.

To normalny proces. Na początku każdy był rozczarowany i to ludzka reakcja. Później dokonaliśmy przebudowy ambicji u niektórych. Teraz mamy dobrą atmosferę pracy. Każdy wie, że to trudna sytuacja i stara się wykonywać swoje zadanie.

Dlaczego Piotr Żyła nie pojechał na treningi do Zakopanego?

To było zaplanowane. Piotrek dobrze skakał w ostatnich tygodniach, zwłaszcza na treningach. Sytuacja Żyły jest inna, musi mieć świeżą głowę, by spokojnie wprowadzić odpowiednią technikę podczas zawodów.

W Klingenthal już pokazał się z dobrej strony, tylko w niedzielę nie był w stanie utrzymać płynnej techniki. Chciał dodać zbyt wiele energii, skakał zbyt “brutalnie” i to prowadziło do słabych skoków. Piotrek wie, co ma robić na skoczni, potrzebuje po prostu komfortu psychicznego.

Chciał pan, by Dawid Kubacki opuścił zawody w Klingenthal, ale ostatecznie na nie pojechał, bo sam na to naciskał. Jak wygląda jego sytuacja?

Dawid nie jest tak stabilny, jak rok temu. To ma swoje powody. Miał zdecydowanie bardziej stresowe lato, urodziło mu się drugie dziecko i doszło więcej obowiązków w domu. Było mniej odpoczynku między sezonami, bo musiał więcej robić w domu.

Ten sezon zaczął chory, nie miał rytmu skakania, a później zaczął się Puchar Świata. To było za szybko. W Lillehammer próbowaliśmy rozwiązać problemy i według mnie najlepszym rozwiązaniem było to, żeby tak jak Kamil pojechał trenować. Przedyskutowaliśmy to jednak i wykorzystaliśmy skoki konkursowe do treningów.

Teraz w Zakopanem Dawid pokazał mi dwa wspaniałe skoki. Jego poziom nie jest jednak tak stabilny. Jest zdolny do kapitalnych prób, ale wszystko rozbija się o utrzymanie poziomu i nad tym pracujemy. Dawid to skoczek światowej klasy i prędzej czy później w tym sezonie wróci na szczyt.

Engelbergu też nie odpuścicie z Dawidem.

Tak zdecydowaliśmy. Chcemy pozostać w rytmie startowym. W środę zrobiliśmy dwie sesje treningowe. Głównym celem dla całego zespołu, również dla Dawida, jest trzymanie się techniki, a także skakanie “tu i teraz”. Nie mogą pozwolić mózgowi uciekać do oczekiwań, nakładać na siebie presji wynikowej, bo to utrudnia sprawę.

Trenowaliśmy cały rok, by startować, a celem w naszym sporcie jest to, by przełożyć swoje najlepsze skoki treningowe na zawody. Część zawodników zaprezentowała naprawdę dobre próby i zadaniem pozostaje dołożenie stabilności.

A jak wygląda sytuacja z Kamilem Stochem po treningach w Eisenerz?

Widzę poprawę. Usprawnił pozycję najazdową. Teraz odpoczywał dwa dni i od pierwszego skoku w Zakopanem widziałem u niego więcej pewności siebie i skakał na wyższym poziomie niż w Eisenerz. Teraz ważne, by Kamil pozostał na dobrej ścieżce. Nie powinniśmy od niego nic oczekiwać. Musi utrzymać koncentrację i ma szansę, by wrócić na szczyt.

Do Engelbergu oprócz Stocha, Żyły i Kubackiego pojadą Paweł Wąsek i Maciej Kot. Skąd taka decyzja, by odesłać Andrzeja Stękałę?

Kiedy patrzyłem na treningi, to Andrzej skakał minimalnie krócej od rywali. Miał bardzo dobre pojedyncze skoki, prezentował dobry poziom w Zakopanem, ale pojedzie na Puchar Kontynentalny w Ruce, by popracował nad pewnością siebie. W PK będzie miał do tego lepsze warunki.

Po zawodach w Engelbergu mamy kolejny tydzień na treningi, a 22 grudnia odbędą się mistrzostwa Polski. Drzwi są otwarte dla każdego. Jeśli jakikolwiek Polak zaprezentuje się znakomicie, to może dostać szansę na występ w Turnieju Czterech Skoczni.

Z jakich rezultatów byłby pan zadowolony z Engelbergu?

Nie chodzi o wyniki, ale o dobry poziom skoków. Nie ustawiam celów wynikowych, ale dla mnie ważne jest to, by widzieć poprawę u wszystkich skoczków. Musimy pracować krok po kroku. Jeśli uda nam się zachować czystą głowę i skupić się na teraźniejszości, to szybciej wrócimy na dobre tory.

Czytaj więcej:
Katastrofa polskich skoczków. Zaskakujące wyniki oglądalności

Źródło artykułu: WP SportoweFakty