"Oszukali go". Niemiec grzmi ws. Żyły

Getty Images / Daniel Kopatsch / Alexander Hassenstein / Piotr Żyła / Martin Schmitt
Getty Images / Daniel Kopatsch / Alexander Hassenstein / Piotr Żyła / Martin Schmitt

Piotr Żyła w pierwszej serii konkursowej oddał kapitalny skok na odległość 131 metrów. Polak jednak został surowo oceniony przez sędziów. Zdziwienia tym faktem był Martin Schmitt, którego słowa przytoczył Kacper Merk z Eurosportu.

Pierwsza seria środowego konkursu na skoczni Bergisel w Innsbrucku ułożyła się po myśli Piotra Żyły. Polski skoczek oddał kapitalną próbę na odległość 131 metrów (zobacz TUTAJ), co plasowało go na czwartej pozycji przed decydującymi rozstrzygnięciami i dawało mu ogromne szanse nawet na podium.

Niewykluczone, że pozycja reprezentanta Polski byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie niskie oceny za styl, jakie otrzymał od sędziów. Jeden z arbitrów przyznał mu "16,5". Trzeba przyznać, że Żyła miał problemy przy lądowaniu, jednak taka ocena wydaje się zbyt surowa.

Podobnego zdania jest legendarny niemiecki skoczek Martin Schmitt, który nie gryzł się w język. Jego słowa w podczas rozmowy właśnie z samym Piotrem Żyłą przytoczył reporter Eurosportu Kacper Merk.

ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną

- Nie no, oszukali go na tych notach - powiedział Schmitt, którego zacytował dziennikarz Eurosportu. Dodajmy, że łącznie Żyła otrzymał 51 punktów za styl. Z kolei Piotr Żyła podkreślił, że gdyby miał ocenić sam siebie, to przyznałby sobie 54 punkty.

- Niestety tak jest, że jak się już przyjęło, że źle ląduję, to patrzą czy źle ląduję. Na pewno nie wylądowałem na 51,5 pkt. Gdzie? 54 pkt., to tak jest... A co ja zrobię, no? Te parę punktów, to bym przynajmniej jechał na podium - powiedział Żyła (więcej przeczytasz TUTAJ).

To jednak nie jedyne kontrowersje wokół decyzji podejmowanych przez sędziów i jury. Czołowa dziesiątka skoczków w drugiej serii oddawała swoje próby w różnych warunkach. Najmniej korzystne trafiły się właśnie Piotrowi Żyle. Ten nie poradził sobie z wiatrem, którego podmuchy w plecy osiągały 3 m/s.

O dziwo Borek Sedlak zdecydował się zapalić naszemu reprezentantowi zielone światło. Nic jednak nie stało na przeszkodzie, by tak jak w przypadku kilku innych skoczków, jak chociażby Stefana Krafta, wstrzymać na moment konkurs i poczekać na ustabilizowanie warunków. Żyła został puszczony na stracenie.

Ostatecznie 36-latek wylądował na 115 metrze i spadł w klasyfikacji na 14. miejsce. Mimo tego i tak można mówić o dobrym występie naszego reprezentanta, któremu w tym sezonie zdarzało się nie kwalifikować do drugiej serii.

Komentarze (2)
avatar
Ronin1
4.01.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nikt nikogo nie oszukał. Oni są w tej chwili na etapie jednego dobrego soku.