Przed nami ostatnie emocje, jeżeli chodzi o 72. Turniej Czterech Skoczni. Po trzech stawce przewodzi Ryoyu Kobayashi, jednak ma tylko 4,8 punktu przewagi nad Andreasem Wellingerem.
- Jeśli chodzi o skoki narciarskie, to fajnie byłoby, gdyby w końcu Turniej Czterech Skoczni wygrał Niemiec. Ten kraj mocno przecież ciągnie skoki i taka wygrana dobrze zrobiłaby temu sportowi - powiedział w rozmowie z Interią Adam Małysz.
Prezes PZN doskonale wie, jak smakuje triumf w TCS - był najlepszy w tych prestiżowych zawodach 23 lata temu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
Zaledwie rok mniej na sukces czekają Niemcy. Po raz ostatni mogli cieszyć się z tego w 2002 roku, gdy najlepszy okazał się Sven Hannawald. Czy Wellinger zdoła przerwać czarną serię?
Małysz stawia na drugą opcję. - Jestem dużym fanem Kobayashiego i stawiam na niego. Rozpędza się w tym sezonie i niektóre skoki ma już naprawdę bardzo fajne - przyznał. - Zapowiada się bardzo ciekawa rywalizacja do ostatniego skoku - dodał.
Japończyk cieszył się z wygranej w TCS dwukrotnie - w latach 2019 i 2022. Teraz jest na najlepszej drodze, żeby sięgnąć po triumf numer trzy. W piątkowych kwalifikacjach okazał się bezkonkurencyjny, a Wellinger sam - może nieco spychając presję na niego - stawia go w roli faworyta.
W Bischofshofen walka toczy się nie tylko o prestiż i Złotego Orła, ale i 100 tysięcy franków szwajcarskich, czyli w przeliczeniu niemal 470 tys. zł. Stawka jest zatem duża, a dwóch głównych faworytów dzieli obecnie zaledwie - przeliczając punkty na dystans - 2,5 metra.
Finałowy konkurs 72. Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się w sobotę 6 stycznia. Początek o godz. 16:30. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na Pilot WP. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).
Zobacz także:
"Ciekawostka". Nie uwierzysz, z czym problem miał Stoch
Kosmos. Tyle w czasie swojej kariery zarobił Żyła