Odsunął najlepszą Polkę od kadry. Wyjaśnia to raz na zawsze

Materiały prasowe / Eurosport player / Na zdjęciu: Harald Rodlauer
Materiały prasowe / Eurosport player / Na zdjęciu: Harald Rodlauer

- Jako główny trener musiałem wyciągnąć konsekwencje i podjąć odpowiednie kroki - mówi Harald Rodlauer o odsunięciu od kadry skoczkiń jej liderki, Nicole Konderli. Nic nie wskazuje na to, by 22-latka wróciła w najbliższym czasie do łask trenera.

W tym artykule dowiesz się o:

Nicole Konderla w poprzednim sezonie Pucharu Świata była najlepszą polską skoczkinią. Poprzeczka nie była zawieszona wysoko, bo wystarczyło do tego zdobycie jakichkolwiek punktów w klasyfikacji generalnej.

Niemniej jednak wydawało się, że jeśli Harald Rodlauer, ceniony austriacki trener z sukcesami, ma na kimś oprzeć polską kadrę, to właśnie na 22-latce. Tymczasem przed startem sezonu Konderla została odsunięta od zespołu i zamiast w zawodach Pucharu Świata, startuje w Pucharze Interkontynentalnym.

Rodlauer dotąd unikał tematu degradacji Konderli. Ona sama za to 4 stycznia wypowiedziała się w tej sprawie w TVP Sport: - Nie wiem, jak nazwać swoją sytuację. Odsunięta? Porzucona? Zawieszona? Może jakoś tak. Usłyszałam, to że złamałam jakieś zasady, jednak nie wytłumaczono mi, które i kiedy. Podobno podważałam wizję trenera? Cóż, żeby ją podważać, najpierw trzeba ją znać.

ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną

Austriak przerwał milczenie w niedzielę. Najpierw przesłał redakcji sport.pl oświadczenie, a następnie odpowiedział na pytania uzupełniające. Ze słów szkoleniowca można wywnioskować, że drzwi do kadry są przed Konderlą zamknięte.

"16 listopada 2023 roku po konsultacji z Prezesem PZN oraz moim sztabem szkoleniowym została podjęta decyzja o odsunięciu Nicole Konderli od Kadry Kobiet. Miało to miejsce w COS Szczyrk w obecności mojego asystenta Stefana Huli oraz jednej z zawodniczek.

Od tej chwili Nicole nie była częścią zespołu ze względu na jej nieprofesjonalne zachowanie, a przede wszystkim nieprzestrzeganie podanych przeze mnie zasad funkcjonowania drużyny. Wymagam profesjonalnego podejścia od moich zawodniczek, sztabu i samego siebie.

W przeszłości było to priorytetem dla wszystkich zawodników, z którymi współpracowałem, takich jak Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer oraz wszystkich zawodniczek, z którymi pracowałem w ostatnich latach. Wszyscy, bez wyjątków pracowali i akceptowali te zasady. W przypadku Nicole Konderli było odwrotnie. Dlatego ja wraz z moimi współpracownikami podjęliśmy taką decyzję" - przekazał Austriak.

Potem dodał: - Nie miała zaufania do mnie i do Stefana Huli. Kwestionowała wszystkie sugestie, nie przyjmowała żadnych uwag treningowych na skoczni, jak i poza nią. W mojej drużynie robimy wszystko dla każdej zawodniczki, bez względu na wyniki. Dziewczyny traktowane są jednakowo, wszystkie mają takie same możliwości i każda jest tak samo ważna. Dla mnie wszystkie zawodniczki są numerem jeden.

- We wrześniu odbyła się wspólna rozmowa pomiędzy prezesem PZN, Nicole, Stefanem i mną. Została poinformowana wyraźnie, zdecydowanie i jednoznacznie przez prezesa Adama Małysza o wymogach i zasadach postępowania PZN. Między innymi pojawił się wymóg o zaprzestaniu konsultowania się z Łukaszem Kruczkiem w sprawach treningu - zdradził Rodlauer.

- Po tej rozmowie była gotowa trzymać się ustaleń i zakończyć współpracę z nim. Tak się jednak nie stało... I jako główny trener musiałem wyciągnąć konsekwencje i podjąć odpowiednie kroki. Nie jestem skłonny wziąć odpowiedzialności za zawodniczkę, która nie stosuje się do moich zasad, zasad PZN, która nie pracuje według moich ustaleń i nie okazuje pokory - dodał szkoleniowiec.

Niesubordynacja Konderli miała objawiać się m.in. tym, że korzysta z pomocy Łukasza Kruczka, czyli poprzednika Rodlauera, tymczasem od 20 grudnia skoczkini już oficjalnie trenuje pod okiem... byłego trenera kadry w AZS AWF Katowice, którego jest zawodniczką.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty