W 2004 roku Mateusz Rutkowski wygrał mistrzostwa świata juniorów i wielu wróżyło mu wielką karierę. Przez ekspertów był uważany za następcę Adama Małysza, jednak jego kariera nie potoczyła się właściwie.
Młodemu skoczkowi zabrakło dyscypliny. Miał problemy z utrzymaniem właściwej wagi. Do tego nie był w stanie poradzić sobie z presją i zaczął sięgać po alkohol. Ostatecznie szybko zakończył karierę sportową i podjął się innej pracy. W niedzielę PZN potwierdził smutną wiadomość, że Rutkowski zmarł w wieku zaledwie 37 lat (więcej tutaj).
Swoimi wspomnieniami odnośnie Rutkowskiego podzielił się Apoloniusz Tajner. Były trener i prezes Polskiego Związku Narciarskiego, a obecnie poseł na Sejm X kadencji był gościem programu "Polskie skocznie" w telewizji Polsat Sport.
- Szkoda, że straciliśmy go. Wcześnie zakończył karierę, poszedł do pracy i teraz jest taka sytuacja, że mając 37 lat umiera. To jest porażająca wiadomość. Wspomnienia mam z nim raczej pozytywne - wyznał Tajner.
Po wywalczeniu w norweskim Strynie tytułu mistrza świata juniorów Rutkowski cieszył się sporym zainteresowaniem. Startował w zawodach Pucharu Świata czy Pucharu Kontynentalnego. W Zakopanem zajął w 2004 roku 15. pozycję w konkursie PŚ. Potem jednak pojawiły się problemy wychowawcze i młodego skoczka usunięto z kadry narodowej.
- Przez rok był w kadrze, w której był utytułowany już Adam Małysz i reszta zawodników. On zaczynał wchodzić jako uzupełnienie składu reprezentacji do konkursów drużynowych. To był bardzo utalentowany zawodnik. To był talent czystej wody. Żeby talent okazał się mistrzem w późniejszych czasach, to już potrzebna jest odpowiednia osobowość. Tego mu cały czas brakowało - powiedział Tajner.
Czytaj także:
Kobayashi nie wygrałby? Niemcy poinformowali, co stało się w I serii
Gdzie jest Markus Eisenbichler? Trudno uwierzyć w te informacje
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną