"Kiedy szedłem w miasto, to do upadłego". Dziś pracuje na budowie

PAP / Grzegorz Momot / Adam Małysz i Wojciech Skupień
PAP / Grzegorz Momot / Adam Małysz i Wojciech Skupień

Swego czasu Adam Małysz i Wojciech Skupień rywalizowali razem na skoczniach. O drugim z wymienionych słuch jednak zaginął. Teraz w obszernej rozmowie z portalem sport.tvp.pl opowiedział, jak potoczyło się jego życie.

W tym artykule dowiesz się o:

W przeciwieństwie do Adama Małysza, Wojciech Skupień nie osiągnął zbyt wiele w trakcie swojej kariery. Być może jednym z powodów był tryb życia, jaki wówczas prowadził. W rozmowie z sport.tvp.pl przyznał, że gdyby mógł cofnąć czas i coś zmienić, to nie spożywałby tak dużych ilości alkoholu.

- Dwa tygodnie mocniej na mieście? Potem tych dwóch tygodni rzetelnej roboty brakowało w kluczowych momentach. Tylko człowiek głupi był. Nie rozumiał. Nie czuł, że może czas zmienić towarzystwo. Adam (Małysz, przyp. red.) przecież też był młody, też miał pokusy. Ale może nie miał wokół ludzi, co tylko cię na wódkę namawiają. Kiedy ja szedłem w miasto, to do upadłego - powiedział Skupień.

47-latek przytoczył też jedną z anegdot. Przy okazji zgrupowania w Courchevel skoczkowie bawili się w hotelu, gdzie nie brakowało alkoholu. Jeden z uczestników imprezy przesadził z ilością wypitych trunków i zwymiotował do wanny. Następnie ktoś posprzątał to, ale... zostawił na całą noc puszczoną wodę, co spowodowało, że odpływ się zatkał i całe piętro w hotelu zostało zalane.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

Jak przyznał były skoczek, z lat startów na skoczni wyciągnął wnioski. Od pięciu lat nie dotyka alkoholu i spełnia się w roli szczęśliwego dziadka. Skupień zaznaczył, że mim tego, iż nie jest już związany ze skokami, to nadal utrzymuje kontakt z niektórymi osobami. Mowa m.in. o Robercie Matei czy Macieju Maciusiaku. Co ciekawe, w tym gronie nie ma Adama Małysza.

- Czasami gdzieś się przetniemy. Ale żeby celowo się umawiać albo do siebie dzwonić? To raczej nie. Po prostu tak się życie układa - dodał 47-latek, jednocześnie zapewniając, że nigdy pomiędzy nimi nie było nieporozumień.

Co ciekawe, kilka lat temu Skupień chciał iść na kurs FIS na delegata technicznego. Miał już nawet wstępną zgodę, lecz później sytuacja uległa zmianie i związek wystawił innego kandydata. Ta sytuacja przyczyniła się do tego, że były skoczek zniechęcił się i odsunął się nieco od skoków narciarskich.

Obecnie na próżno szukać go w mediach. 47-latek niezbyt chętnie dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat dyspozycji polskich skoczków, ponieważ, jak sam przyznał, nie jest w środku kadry i po prostu nie wie, jakie są powody słabszych występów Biało-Czerwonych.

Dodajmy, że Wojciech Skupień po skończonej karierze zgłosił się do ABW, a następnie do wojska. Obecnie jest pracownikiem firmy budowlanej. Ponadto spełnia się w roli wiceprezesa w Porońcu Poronin.

Przypomnijmy, że jego największym sukcesem w karierze było zajęcie szóstego miejsca podczas konkursu Pucharu Świata w Iron Mountain w 2000 roku. Z kolei dwa lata wcześniej na igrzyskach olimpijskich w Nagano uplasował się na jedenastej pozycji. Karierę zakończył w 2009 roku.

Czytaj także:
MŚJ. Młody Polak w pierwszej dziesiątce treningu
Gigantyczne skocznie podbiją Puchar Świata?

Komentarze (2)
avatar
pan wszystkich wszystkich panów
8.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Karierę skończył... Co polatał po świecie to jego. 
avatar
Möchomorek
8.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale przynajmniej chłopie żyłeś swoim życiem i tak jak chciałeś. ____ Jaki sens oceniania kogoś, kto mógł osiągnąć sukces, ale go nie osiągnął. To był jego wybór i co ... ganić czy chwalić?