Bolączka polskich juniorów. Ten element ich blokuje

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Tymoteusz Amilkiewicz
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Tymoteusz Amilkiewicz

- Jedynie forma sportowa, jaką prezentują, jest przeszkodą - ocenił problemy młodych polskich skoczków w późniejszych etapach kariery koordynator naszych juniorów Maciej Maciusiak. Ci ostatnio zdobyli brązowy medal na mistrzostwach świata.

Rok temu na mistrzostwach świata juniorów w konkursie indywidualnym na najniższym stopniu podium stanął Jan Habdas. Kolejny krążek dołożył w "drużynówce" wraz z Kacprem Tomasiakiem, Marcinem Wróblem oraz Joniakiem.

Kolejny udany występ młodych Polaków

W tym roku nasza młodzież na MŚ juniorów nie błyszczała jedynie podczas treningów i kwalifikacji. Z kolei na półmetku konkursu indywidualnego na trzecim miejscu był Amilkiewicz, który ostatecznie zakończył zmagania na 5. pozycji (więcej TUTAJ).

Jednak najlepszy Polak w zmaganiach indywidualnych i tak świętował zdobycie brązowego medalu, tyle że w konkursie drużynowym. W sobotę (10 lutego) Biało-Czerwoni znaleźli się na najniższym stopniu podium po udanym występie pierwszego z wymienionych skoczków, a także Łukasza Łukaszczyka, Klemensa Joniaka i Marcina Wróbla (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

Czy udany występ Biało-Czerwonych w Planicy był niespodzianką? - Spokojnie mogliśmy walczyć o medale. W zeszłym roku było wicemistrzostwo świata, a seniorem stał się tylko Habdas. Pozostała szeroka grupa w juniorskich rocznikach, zdobyli brązowy medal i to nieprzypadkowo - przyznał koordynator polskich juniorów Maciej Maciusiak w rozmowie z WP SportoweFakty.

Błyszczą tylko jako juniorzy

Biorąc pod uwagę kilkanaście ostatnich lat nie można stwierdzić, że mamy następców najlepszych polskich skoczków. Bo za młodu talentami byli także Mateusz Rutkowski, Jakub Wolny, Klemens Murańska, Krzysztof Biegun czy Aleksander Zniszczoł, który najlepsze wyniki osiąga w wieku 30 lat. Ostatnio zachwycaliśmy się także Janem Habdasem, a 20-latek obecnie przeżywa ogromny kryzys.

Co zatem sprawia, że nasi młodzi skoczkowie mają problemy, by przebijać się do czołówki? Okazuje się, że kłopoty nie leży w psychice, o której często mówiło się po niepowodzeniach młodych polskich zawodników. Problemem jest stricte forma sportowa, której w tym sezonie brakuje zarówno tym najbardziej doświadczonym jak i najmłodszym skoczkom.

- Jedynie forma sportowa, jaką prezentują, jest jedynie przeszkodą. Widzimy, jak Habdas w zeszłym roku startował w Pucharze Świata, zdobywał punkty, a teraz wszystko się zmieniło - stwierdził nasz rozmówca. W tym sezonie Habdas zajmuje nawet słabe miejsca w drugiej lidze, przegrywając z 52-letnim Noriakim Kasai.

"Nikt nie da gwarancji"

Generalnie nasza młodzież od lat ma spore problemy, gdy rozpoczyna rywalizację ze starszymi zawodnikami. Przez to pojawia się obawa, że tegoroczni brązowi medaliści mogą podzielić ich losy.

- To są medaliści mistrzostw świata juniorów i każdy trenuje po to, by osiągać coraz lepsze wyniki. Ale nie zawsze te rezultaty juniorskie przekładają się na seniorskie. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku tak będzie. Jednak nikt nie da gwarancji - przestrzega Maciej Maciusiak.

- Chłopacy trenują i mam nadzieję, że to ich podbuduje do ciężkiej pracy w kolejnych sezonach. Bo droga do Pucharu Świata jest bardzo długa - podkreślił.

Oprócz samej pracy młodzi polscy skoczkowie, podobnie jak Habdas, będą potrzebowali pomocy sztabu szkoleniowego pierwszej kadry, by ich rozwój przebiegał zgodnie z planem. W innym wypadku nie uda nam się znaleźć następców Kamila Stocha, Dawida Kubackiego czy Piotra Żyły, którzy są bliżej końca kariery niż dalej. Nad specjalnym planem wdrażania polskich juniorów do PŚ pracuje już Thomas Thurnbichler. Pomysły trenera po zakończeniu sezonu pozna opinia publiczna.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty