Światełko w tunelu. W końcu oglądamy powrót wielkich mistrzów? [OPINIA]

Getty Images / Dominik Berchtold/VOIGT / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Dominik Berchtold/VOIGT / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

W końcu tej zimy mogliśmy mieć być zadowoleni z występów Dawida Kubackiego i Kamila Stocha. Jednak niestety, pozostali Biało-Czerwoni spisali się dużo gorzej, a dwójka z nich przegrała z Kasaim. Czy to powód do wstydu?

To jeden z najlepszych konkursów Biało-Czerwonych w tym sezonie. Aż trudno w to uwierzyć, ale dopiero w drugiej połowie tej zimy po raz pierwszy Dawid Kubacki i Kamil Stoch byli sprawcami sporych emocji.

Na uwagę zasługuje zwłaszcza kapitalny lot Kubackiego w drugiej serii. Polak, mimo jednych z najgorszych warunków, był w stanie odlecieć na 128 metrów. Pierwszy skok także był bardzo solidny i to mimo trudnych warunków. Kombinacja dwóch dobrych prób dała mu pierwsze w tym sezonie miejsce w dziesiątce. Oby podbudowało go to na kolejne konkursy, bo udowodnił, że ma wszystko, by w ostatnich tygodniach sezonu dołączyć do czołówki.

Czy w końcu oglądaliśmy przebudzenie Kamila Stocha? Wydaje się, że Polak poprawił to, co było dotychczas jego największym mankamentem - prędkość na progu. Wciąż nie jest idealnie, ale oddał dwa bardzo przyzwoite skoki i zajął ostatecznie 12. miejsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała

Dla kontrastu to jego najlepszy wynik od 1,5 miesiąca i drugi najlepszy w sezonie. Pozwala to mieć nadzieję, że może jeszcze tej zimy nadejdzie oczekiwane przełamanie i pierwsze miejsce w dziesiątce. Jest z czego budować.

Niestety, seria znakomitych występów Aleksandra Zniszczoła została przerwana. Polak miał szanse na kolejny wynik w czołówce, ale w drugiej serii spisał się zdecydowanie zbyt słabo, widać było po wyjściu z progu, że leci zdecydowanie za nisko i wolno, by uzyskać dobry rezultat. Jednak jeden wynik w trzeciej dziesiątce nie musi oznaczać obniżki formy. Więcej powie nam niedzielny konkurs.

Piękną historię napisał za to Noriaki Kasai. Punkty 51-latka Pucharze Świata w skokach narciarskich wcale nie są przypadkiem. W tym tygodniu w Sapporo prezentował się dobrze także w treningach, kiedy to często znajdował się w pierwszej trzydziestce. Potwierdził to w konkursie, choć trzeba przyznać, że drugi skok zawalił. Ostatecznie zajął 30. miejsce i kto wie, być może przy niemocy kolegów wejdzie do pierwszej kadry Japonii.

Punktów w Japonii nie zdobyli niestety Piotr Żyła i Klemens Murańka. Nasz dwukrotny mistrz świata rozbudził apetyty w serii próbnej skokiem na 138 metrów, ale w konkursie kompletnie sobie nie poradził. Znów problemem był brak stabilności, bo nawet w niesprzyjających warunkach stać go na skok, który pozwoliłby mu awansować do drugiej serii.

Zaskoczenia niestety nie było w wypadku Murańki, który od początku w Japonii prezentuje się słabo. Sam zawodnik był podłamany porażką z Kasaim, który bije na głowę wszystkich polskich zawodników z kadry B.

Nie ma jednak co rozdzierać szat i snuć poniżających porównań do 51-letniego Kasaiego. Sobotni konkurs był dość loteryjny i zwłaszcza pierwsza seria nie miała wiele wspólnego z uczciwą rywalizacją. Zmienne warunki w Sapporo wielu odebrały możliwość uczciwej rywalizacji. Być może sędziowie mogli zrobić coś więcej i przy dość mocno zmieniającym się wietrze, podnieść belkę jeszcze wyżej?

Z drugiej strony, to chyba nie miałoby sensu. Najlepsi, jak Stefan Kraft, Ryoyu Kobayashi czy Andreas Wellinger sobie poradzili. Takie po prostu są skoki i trochę loterii czasem nie zaszkodzi.

Żyła, Murańka, a także Zniszczoł mają przed sobą jednak bardzo ważne zadanie - zrehabilitować się w niedzielę. Z kolei po Stochu i Kubackim należy oczekiwać, żeby potwierdzili to, że ich dobre występy nie są tylko przypadkiem. Początek konkursu już o godz. 3:00 czasu polskiego. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Przełamanie Dawida Kubackiego. Dramat Piotra Żyły

Źródło artykułu: WP SportoweFakty