Wieloletni prezes Polskiego Związku Narciarskiego i były trener Adama Małysza startował do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej jako kandydat bezpartyjny. Apoloniusz Tajner miejsce w parlamencie walczył w okręgu wyborczym numer 27, obejmującym Bielsko-Białą i okoliczne powiaty. Otrzymał 20 748 głosów, co było trzecim wynikiem na liście i szóstym w całym okręgu.
Dla Tajnera był to debiut w wyborach parlamentarnych i zakończył się sukcesem. Duża w tym zasługa jego żony Izabeli, która wspierała swojego męża. Stała także za jego kampanią w internecie. Sam Tajner wyjawił, czym zawodowo zajmuje się jego ukochana.
- Mój wynik śledziła Izabela, moja żona, która kierowała moją kampanią i robiła to świetnie. Jest doświadczonym marketingowcem i organizatorem, uzyskanie przeze mnie mandatu jest naszym wspólnym sukcesem - mówił.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
Za Tajnerem już pierwsze miesiące w roli posła. I nie da się ukryć, że nie jest najaktywniejszym parlamentarzystą tej kadencji. Dopiero w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy przemówił w parlamencie. Pojawiło się w tym czasie wiele komentarzy o jego bezczynności.
- Potrzebowałem czasu, żeby oswoić się z nowym miejscem, dlatego takimi uwagami zupełnie się nie przejmowałem. Nie robi to dobrego wrażenia, ale trzeba wiedzieć, że nie tylko na tym polega praca w parlamencie. Widzę, że są posłowie, którzy chcą zaliczyć jak największą liczbę wystąpień, choć nie mają nic do przekazania. Z ich wypowiedzi zupełnie nic nie wynika. Mnie nabijanie statystyk nie interesuje - powiedział nam Tajner.
Były prezes PZN odniósł się także do atmosfery panującej w parlamencie. - Nie chcę nazywać tego chamstwem, ale bezczelności, tupetu, arogancji i agresji w parlamencie jest bardzo dużo. Na początku kadencji było tego tak dużo, że momentami miałem ochotę zapiąć się pasami bezpieczeństwa. Nie sądziłem, że można mówić do siebie z taką agresją - dodał.
Czy on sam planuje ostre wypowiedzi z sejmowej mównicy? Tajner uważa, że praca posła powinna polegać na spokojnym i merytorycznym przekazywaniu swoich opinii, a nie podgrzewania atmosfery. - Niestety z bliska Sejm wygląda dużo gorzej niż w telewizji. Pokrzykiwanie, walenie pięściami w pulpity, zaczepki są na porządku dziennym - ocenił.
Mimo tego podoba mu się praca w Sejmie. Jak przyznał, dostrzega coraz więcej możliwości do tego, by pomagać robić dobre rzeczy. Zapewnił też, że chce być aktywnym posłem.
Czytaj także:
Legenda nie dla Polski?! Sensacyjne informacje
Brawo! Polak wicemistrzem świata