Z Lahti Kamil Stoch wyjechał bez żadnego punktu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich. Piątkowe i niedzielne konkursy indywidualne zakończył odpowiednio na 35. i 36. miejscu.
Łącznie w tym sezonie 36-latek uzbierał 181 punktów. Na tle liderującego Stefana Krafta wygląda to blado, żeby nie napisać dosadniej.
Polak traci do Austriaka w tym momencie 1397 oczek. To przepaść. Trudno się jednak dziwić, bo dla Stocha obecny sezon jest po prostu zły. I on doskonale o tym wie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ on to zrobił. Stadiony świata!
- Zdaję sobie sprawę z poziomu, który obecnie prezentuję - mówił po niedzielnym konkursie w Lahti przed kamerą Eurosportu.
Wyznacznikiem jego dyspozycji niech będzie fakt, że aż siedem razy nie udawało mu się w tym sezonie awansować do serii finałowej. W Ruce z kolei nie przebrnął nawet przez kwalifikacje.
I to najgorszy wynik 36-latka od piętnastu lat. W sezonie 2008/2009 do serii finałowej nie udało mu się zakwalifikować osiem razy i ten wynik w obecnym może niestety poprawić. Już w weekend zaczyna się rywalizacja w Raw Air (Oslo, Trondheim i Vikersund), a potem czekają jeszcze konkursy w Planicy.
Na razie skupia się jednak na wyjeździe do Norwegii. - Mam nadzieję, że przez tydzień uda mi się trochę odpocząć, odświeżyć i zapomnieć o tym, co było tutaj by pojechać na Oslo z dobrą energią - stwierdził w rozmowie z Eurosportem.
Zobacz także:
"Ratuje twarz". Ojciec Zniszczoła wbił szpilkę
W telewizji nie było ich widać. Zniszczoł rozwiał wątpliwości ws. Żyły i Stocha