Jeszcze niedawno Czesi byli jedną z wiodących nacji w skokach narciarskich. W sezonie 2005/2006 Jakub Janda wygrywał Turniej Czterech Skoczni i Puchar Świata, a legendarny Jiri Raska to przecież mistrz olimpijski. Od kilku lat skoki narciarskie u naszych południowych sąsiadów znajdują się jednak na równi pochyłej.
Jednym z symbolu upadków czeskich skoków, była skocznia w Harrachovie, która znajdowała się w opłakanym stanie. Na szczęście, wydaje się, że coś się ruszyło. Nowo przebudowana skocznia ma mieć HS 162.
- Projekt jest już częściowo ukończone, teraz występujemy o pozwolenie na budowę. Pójdziemy musimy wyłonić firmy budowlane w przetargu. Jak na razie plany są takie, żeby zacząć w połowie czerwca - mówi szef czeskich skoków Vit Hacek dla www.skoky.net.
ZOBACZ WIDEO: Pia Skrzyszowska: 100 dni do igrzysk? To bardzo dużo
Jednym z największych problemów czeskich skoków jest brak pieniędzy. Nikłe fundusze uniemożliwiają młodym Czechom osiągnięcie dobrego poziomu. Wielu zawodników jest zmuszonych rezygnować ze sportu zbyt szybko.
- Tak, jest nowy sponsor - mówi dyrektor sportowy Filip Sakala. Nie wiadomo, jednak, kto nim będzie, bowiem były skoczek odmówił komentarza.
Czytaj więcej:
Małysz komentuje decyzję Stocha. "Nie mówiłbym o ciosie"