Biało-czerwoni nawet podczas urlopu nie stronili od aktywności fizycznej. - Będąc w Egipicie wspólnie z Piotrkiem Żyłą korzystaliśmy z czego tylko się dało. Graliśmy w piłkę nożną, w siatkówkę, niemalże każdego dnia mierzyliśmy się w tenisa. Były też siłownia, fitness... Na pewno spędziliśmy ten czas bardzo aktywnie - nie kryje Maciej Kot. - Po takiej godzince tenisa czy siłowni człowiek od razu czuje się lepiej - dodaje nasz zawodnik.
Podopieczni Kruczka jeszcze przed startem właściwej części przygotowań dostaną tydzień wolnego, podczas którego każdy będzie mógł pojechać z rodziną na wakacje. Nawet tam nie będzie jednak miejsca na lenistwo. Na dobre przygotowania do prawdziwego skakania biało-czerwoni zainaugurują wraz z początkiem czerwca podczas zgrupowania w Szczyrku. - Tam będziemy powoli zaczynać wchodzić na skocznię - mówi Kot.
- Sezon się skończył, dostaliśmy chwilę czasu na odpoczynek, za moment będziemy musieli już jednak zacząć przygotowywać się do następnego. Trzeba trenować, żeby potem nie obudzić się z palcem w... No wiecie, jak to się mówi - śmieje się Piotr Żyła.
Letnie skakanie Polacy rozpoczną pod koniec lipca w Hinterzarten. W tym sezonie w ramach letniej Grand Prix zaplanowanych jest aż piętnaście konkursów, członkowie pierwszej reprezentacji we wszystkich udziału więc nie wezmą. - Na pewno będziemy startować w Polsce, odpuścimy z kolei dalekie konkursy typu Japonia, Rosja, czy Kazachstan - przyznaje Kot.
Biało-czerwonym od kilku sezonów znacznie lepiej wychodzą starty na igielicie, aniżeli na śniegu. Czy to oznacza, że tego lata na światowych skoczniach będziemy mieli do czynienia z prawdziwą polską dominacją? - Nie można skupiać się na całym cyklu - uspokaja Kot. - Jedne starty będziemy odpuszczać, a w innych planujemy walczyć o jak najwyższe miejsca. Historia już wiele razy pokazała, że nie można koncentrować się na lecie, bo czasem nie ma to żadnego przełożenia na zimę - kończy nasz zawodnik.