Mistrz świata z Predazzo tradycyjnie skakał w polskiej drużynie jako ostatni. W swojej pierwszej próbie uzyskał 132,5 m. W drugiej serii zawodnik z Zębu lądował jednak stosunkowo blisko, bo na 126. metrze Wielkiej Krokwi. Taki wynik nie mógł wystarczyć do pokonania Austriaków, z którymi biało-czerwoni w ostatniej kolejce konkursu walczyli o najniższe miejsce na podium.
Jak podkreślał Stoch, to nie warunki przeszkodziły w dalekim locie. - Warunki były w porządku. Skok nie był do końca czysty, a przy tym poziomie skoków minimalny błąd sporo kosztuje - przyznał Polak.
Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - Jesteśmy na Facebooku, dołącz do nas.
Jaki błąd nie pozwolił na uzyskanie odpowiedniej odległości? – Nie wiem. Zabrakło odległości - krótko odpowiadał podopieczny Łukasza Kruczka.
Lider biało-czerwonej ekipy był wyraźnie niezadowolony po konkursie w Zakopanem. Do wymarzonego podium zabrakło jedynie 6,3 punktu. - Stać nas na to było, ale niestety, taki jest sport - skwitował Stoch.
Zwycięzców mistrz świata ocenił bardzo pozytywnie. - Ich forma nie jest dla mnie zaskoczeniem. Już wcześniej dobrze skakali. Wygrali zasłużenie – zakończył Polak.
Przypomnijmy, w konkursie drużynowym rozegranym na Wielkiej Krokwi w Zakopanem "nasi" zajęli 4. miejsce. Zwyciężyli Słoweńcy. Na 2. lokacie uplasowali się Niemcy, zaś na 3. Autriacy.