Dawid Góra: W wielu wywiadach mówił pan o nowych nadziejach na nadchodzący sezon. Czy powodem takiego stanu rzeczy jest wyłącznie zatrudnienie Heinza Kuttina w austriackiej kadrze ?
Gregor Schlierenzauer: Chciałem nowych bodźców i merytorycznych zmian. Jeśli chodzi o Heinza Kuttina - jest nowym trenerem - wniósł do kadry świeży powiew.
Jak rozwija się współpraca z Kuttinem?
- Współpraca jest zharmonizowana i profesjonalna. Trener stawia zespół na pierwszym miejscu. To wszystko dobrze współgra.
[ad=rectangle]
Nauczył się pan czegoś nowego od Kuttina? Mam na myśli bardziej sferę psychologiczną, podejście do skoków.
- Człowiek cały czas się uczy i nabywa nowych doświadczeń. Pytanie tylko jak się to wszystko wykorzysta w ciągu sezonu. Heinz i ja myślimy w podobny sposób, dlatego praca jest przyjemna.
Gregor Schlierenzauer, Stefan Kraft, Michael Hayboeck, Thomas Diethart, Andreas Kofler oraz Wolfgang Loitzl. Tak prezentuje się austriacka szóstka na Klingenthal. Zaskoczyło pana coś w powołaniach?
- Nie, nic mnie nie zaskoczyło.
Jakie są pana cele na nadchodzący sezon?
- Mój pierwszy cel to oddawanie dobrych skoków. Jeśli to się uda, powinienem być znów w czołówce. Nie jestem zmęczony, nie odczuwam stresu. Lato było korzystne, czuję się dobrze i jestem bardzo dobrze przygotowany - gotowy na zimę.
Nowy sezon to oprócz Pucharu Świata także mistrzostwa. Zarówno Kryształowa Kula jak i tytuł mistrza świata przyniósłby panu ogromną radość, jednak który z tytułów jest dla pana istotniejszy?
- Oba są wspaniałe, unikalne, fantastyczne. Mistrzem świata zostaje się w jeden dzień, natomiast triumfatorem Pucharu Świata po kilku miesiącach. To są więc dwie zupełnie inne rzeczy i m.in. dlatego przynoszą tyle radości.
Którzy skoczkowie są w gronie faworytów sezonu 2014/2015?
- Jest kilku takich zawodników. Szczyt naszej dyscypliny stał się szerszy, co sprawia, że skoki są bardzo interesujące.
A jeśli chodzi o reprezentacje?
- Polska ma mocny zespół. Również Norwegia, Słowenia i Niemcy widnieją na mojej liście.
Który z Polaków może według pana zaskoczyć w tym sezonie?
- Trudno powiedzieć, Polska ma szeroką kadrę, kilku skoczków ze zwycięstwami na koncie i Kamila Stocha - ogromnie istotny punkt w reprezentacji.
Jakie szanse daje pan austriackiemu zespołowi? Jedyne osiągnięcie do przyjęcia to drużynowe zwycięstwo w mistrzostwach świata czy drugie bądź trzecie miejsce też będzie zadowalającym wynikiem?
- Mamy młody i głodny zwycięstw zespół. Z moimi 24 latami na karku jestem jednym ze starszych skoczków. To mówi wszystko. W drużynie jest dużo entuzjazmu, mamy potencjał i chcemy dać z siebie wszystko. Zobaczymy do czego nas to doprowadzi. Podczas mistrzostw świata planujemy jednak walczyć o medal. Jak wiadomo, złoto błyszczy najpiękniej.