W trakcie niedzielnego konkursu skoki na 95 i 98,5 metra pozwoliły Huli zająć 10. miejsce w zawodach.
- Ostatni skok sprawił mi najwięcej radości. Był czysty i fajny. Próg "oddał". Nie mam też zastrzeżeń co do swojej postawy w powietrzu. Miałem w tym konkursie dużą pewność siebie i tego było mi trzeba. Jestem na dobrej drodze i wierzę, że da się skakać z najlepszymi - mówi Hula, cytowany przez serwis skokipolska.pl.
Hula nie ukrywa, że kluczem do sukcesu było w tym przypadku odpowiednie nastawienie mentalne.
- Kocham ten sport, dlatego czuję ogromną radość, kiedy wszystko wychodzi dobrze. Trzeba robić to, co w danym momencie umie się robić najlepiej. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Kiedy przyjeżdża się na zawody wyższej rangi i myśli się, żeby się spiąć i dać z siebie jeszcze więcej, to wtedy wychodzi odwrotnie - dodaje 29-letni skoczek.
- W Lillehammer starałem się podejść do tego ze spokojem. Nie napalałem się i nie chciałem niczego robić na siłę - kończy.
Zobacz także: Piotr Żyła znów zaskakuje!