Wszystko za sprawą rankingu WRL, na którego podstawie ustala się kwoty startowe dla danych państw na poszczególne periody Pucharu Świata. Po kapitalnym w wykonaniu naszych reprezentantów letnim sezonie, w pierwszej części zmagań o Kryształową Kulę Polska mogła wystawić aż siedmiu skoczków.
Pierwszy period PŚ obejmował zawody od inauguracji w Klingenthal do weekendu w Engelbergu. Słabe występy podopiecznych Łukasza Kruczka i Macieja Maciusiaka spowodowały, że w czołowej 55 rankingu WRL znalazło się miejsce tylko dla pięciu Polaków.
Nasz kraj nie otrzyma dodatkowego miejsca poprzez Puchar Kontynentalny. Szansą na szóste miejsce była pozycja w czołowej trójce klasyfikacji generalnej Andrzeja Stękały. 20-latek pojechał jednak na zawody PŚ i po konkursach w Rovaniemi wypadł z czołowej trójki "generalki" w Pucharze Kontynentalnym.
W 64. edycji Turnieju Czterech Skoczni najwięcej zawodników oprócz gospodarzy będą mieli Norwegowie i Słoweńcy. Obu nacjom przysługuje prawo wystawienia siedmioosobowej kadry.
Z kolei w przypadku Polaków zmniejszenie kwoty startowej nie jest wcale najgorszym rozwiązaniem. Biorąc pod uwagę jak spisują się Biało-Czerwoni w tym sezonie, siedem miejsc dla naszego kraju było wynikiem ponad stan.
[b]Zobacz także: Szczere wyznanie Kubackiego: byłem zaskoczony, dało mi to kopa w d...
[/b]
Maleje w zastraszającym tempie.