Premierowa kolejka zawodów w Oberstdorfie odbyła się bez większych przeszkód. Wszystkim zawodnikom towarzyszył wiatr w plecy. Co prawda podmuchy często zmieniały swoją siłę, ale sędziowie nie dokonali zmian rozbiegu i 50 skoczków oddało swoje próby z belki o numerze 14.
Niestety konsekwencji zabrakło jury także w finale. Drugą serię rozpoczęto z piętnastej platformy. Była to słuszna decyzja, ponieważ dalej utrzymywał się wiatr w plecy, a w inauguracyjnej kolejce najdalej (133 metry) skoczył Daniel Andre Tande.
Pierwsze skoki w finale potwierdziły trafność tej decyzji. Wielu zawodników skakało dalej niż w poprzedniej serii, ale nadal brakowało im kilku metrów do granicy bezpieczeństwa, usytuowanej na 137 metrze.
Konkurs przebiegał bardzo sprawnie, aż do finałowej dziesiątki. Po skoku Joachima Hauera (126.5 metra) obniżono najpierw rozbieg do belki o numerze 13. Ta decyzja była słuszna, ponieważ wiatr w plecy znacznie zelżał, co potwierdziły dalekie skoki Noriakiego Kasai (133.5 metra) oraz Kennetha Gangnesa (135.5 metra).
Po skoku Norwega nastąpiła krótka przerwa w zawodach, gdyż wiatr diametralnie zmienił swój kierunek i zaczął podwiewać z dołu skoczni. Paradoks całej sytuacji polegał na tym, że te podmuchy trwały tylko kilka minut. Sędziowie zamiast poczekać chwilę na poprawę warunków, szybko podjęli decyzję o kolejnym obniżeniu rozbiegu najpierw do dziesiątej, a później do dziewiątej belki. Z takiej decyzji skorzystali Michael Hayboeck i Severin Freund.
Przy dość znaczących podmuchach pod narty obaj zainteresowani nie odczuli tak dużego obniżenia platformy startowej i poszybowali bardzo daleko, odpowiednio 139 i 137.5 metra. Obu zawodnikom odjęto po kilka punktów za wiatr (Hayboeckowi 6.2, a Freundowi 4.2). Biorąc jednak pod uwagę punkty za obniżony rozbieg (Austriak 18.4, a Niemiec 22.1), była to niewiele znaczącą dla ich wyniku ujemna rekompensata.
Po skoku Freunda wiatr obrócił się i znów zaczął wiać w plecy. Niemal w obojętnych warunkach skakał jeszcze Anders Fannemel (129 metrów, łącznie dodane za dziewiątą belkę i wiatr 22.5 punktu). Dla najlepszej trójki po pierwszej serii podniesiono rozbieg do numeru 12. Niewiele to jednak dało, gdyż wiatr znów mocno zawiewał z góry skoczni. Stefan Kraft, Daniel Andre Tande oraz Peter Prevc nie mieli większych szans z tego rozbiegu i przy takich warunkach dolecieć do 132/133 metra, by nawiązać równorzędną walkę z Freundem i Hayboeckiem.
Czy zatem sędziowie nie mogli poczekać dwóch, trzech minut aż warunki odwrócą się i puścić najlepszych zawodników, podobnie jak Kasaiego czy Gangnesa, z belki o numerze 13? Niestety tak się nie stało, a po zwycięstwie Freunda pozostał niesmak.
To już kolejna wpadka z rozbiegiem w tym sezonie. Podczas drugiego konkursu indywidualnego w Engelbergu sędziowie nie podwyższyli belki, gdy słabsi zawodnicy skakali przy bardzo silnym wietrze w plecy, a zrobili to... dla najlepszych, gdy podmuchy mocno zelżały.
{"id":"","title":""}