Przedostatnie zawody Turnieju Czterech Skoczni przyniosły awans do drugiej serii trójce naszych reprezentantów - byli to Kamil Stoch, Stefan Hula i Dawid Kubacki, którzy uplasowali się w końcowej tabeli w drugiej i trzeciej dziesiątce. Do finałowej kolejki nie dostał się jedynie Maciej Kot. Takie wyniki nadal nie cieszą kibiców, ale trener Łukasz Kruczek widzi dalsze sygnały poprawy dyspozycji polskich skoczków.
- Jest zrobiony kroczek do przodu. Sam Kamil wie, że potrafi skakać lepiej i wie, gdzie jest jego miejsce. Borykał się z wieloma problemami. W tej chwili jest to w miarę połapane, ale to bardzo dużo kosztuje. Jeżeli przytrzymujesz element techniczny, znowu się sypie timing. Gdy przypilnujesz timingu, sypie się trochę technika. To wszystko dużo kosztuje - powiedział Kruczek dla skijumping.pl.
W dalszym ciągu zdarza się, że Polacy potrafią pozytywnie zaskoczyć w skokach treningowych. Niestety, właściwe próby podczas konkursu są już zwykle wyraźnie gorsze. - Zawody to coś innego niż trening i kwalifikacje. Chociaż w Turnieju Czterech Skoczni, kwalifikacje są też niezmiernie ważne, bo ustalają warunki w pierwszej serii. Powiedzieć, że jestem w pełni zadowolony, to byłoby zbyt dużo powiedziane, ponieważ czekamy, aby zawodnicy skakali jeszcze troszeczkę lepiej. Przesunąć wszystko o jedną dziesiątkę w górę, a wtedy będzie naprawdę dobrze. Małe kroki robimy, delikatnie przesuwamy się cały czas do przodu. Przede wszystkim od strony technicznej te skoki wyglądają lepiej i zbliżają się do poziomu skoków treningowych. Cały czas troszeczkę jeszcze brakuje - powiedział szkoleniowiec naszej kadry.
źródło: skijumping.pl
{"id":"","title":""}