Koniec sezonu w wykonaniu Michaela Hayboecka jest godny podziwu. W ciągu pięciu dni Austriak trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu podium i w efekcie awansował na trzecią lokatę w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata. Austriak jest pełen optymizmu przed zbliżającymi się konkursami w Kazachstanie. Pozytywne nastawienie skoczka jest tym bardziej uzasadnione, że 2011 roku zwyciężał on tam dwukrotnie podczas Letniej Grand Prix.
- Żeby wygrać, muszą się idealnie zgrać ze sobą wszystkie elementy. To ułamek sekundy, sytuacja szybko może się zmienić - przyznał Hayboeck Austriackiej Agencji Prasowej, dodając: - Nawet nie marzyłem, że będę miał serię zwycięstw. Nie mogło być lepiej. Minione lato w ogóle nie było dla mnie dobre. Potrzeba było dużo ciężkiej pracy, i nie łatwo było odnaleźć formę.
Pochwał dla skoczka z Górnej Austrii nie szczędzi trener Austriaków, Heinz Kuttin. - Dawniej Michi był raczej hamowany. Wcześniej młodzi musieli być wyraźnie lepsi od "rutyniarzy", żeby dołączyć do teamu startującego w Pucharze Świata - tłumaczy następca Alexandera Pointnera. - Sposób, w jaki Michi się teraz rozwinął, pokazuje na co go stać.