W ubiegłym tygodniu Apoloniusz Tajner ogłosił zwycięzcę konkursu na trenera kadry narodowej mężczyzn w skokach narciarskich, którym został Stefan Horngacher.
Austriak pracował w Polsce w sezonie 2004/2005, kiedy był trenerem kadry juniorów. Na Mistrzostwach Świata juniorów w Rovaniemi w 2005 roku jego podopieczni: Paweł Urbański, Wojciech Topór, Piotr Żyła i Kamil Stoch wywalczyli srebrny medal w konkursie drużynowym.
- Mamy chyba najlepszego szkoleniowca, jaki jest na rynku trenerskim, który w dodatku jest chętny do pracy, a poza tym bardzo pozytywnie wypowiada się o naszych zawodnikach i wcześniejszym okresie pracy w Polsce - podkreśla prezes Apoloniusz Tajner, cytowany przez oficjalną stronę internetową Polskiego Związku Narciarskiego.
- Do PZN wpłynęły dwie oferty: od słoweńskiego trenera Vasji Bajca oraz Stefana Horngachera. Po otwarciu kopert, analizie dokumentów i dyskusji komisji konkursowej w składzie: Andrzej Wąsowicz - wiceprezes PZN, Andrzej Kozak - wiceprezes PZN, ja, a także po rozmowie telefonicznej z Adamem Małyszem, czwartym członkiem komisji, który musiał już wyjechać, jednoznacznie określiliśmy, że trenerem reprezentacji Polski w skokach narciarskich na kolejne co najmniej dwa sezony - do 2018 roku będzie Stefan Horngacher - wyjaśnia Tajner.
Co zadecydowało, że to właśnie Horngacher, a nie Bajc został wybrany na nowego trenera?
- Bajc nie został odrzucony, po prostu musieliśmy wybrać jednego z nich. Myślę, że mógłby spełnić podobne oczekiwania, natomiast większą sympatię sztabów, zawodników itp. miał Stefan Horgngacher i to zdecydowało - tłumaczy prezes PZN.
Zobacz także: To był najgroźniejszy upadek w karierze polskiego skoczka
- to połowa sukcesu... czekamy jeszcze na efekty penetracji rynku prezesów ;)