Horngacher dokonał rewolucji. "Pod względem technicznym zmieniło się niemal wszystko"

PAP/EPA / HENDRIK SCHMIDT
PAP/EPA / HENDRIK SCHMIDT

- Trener od razu wdrożył swoje nowe zasady. My zawodnicy staramy się jak najlepiej to wykonać i na razie przynosi to efekty - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Maciej Kot, który zdominował Letnie Grand Prix i zasłużenie wygrał cały cykl.

Po zakończeniu współpracy z Łukaszem Kruczkiem włodarze PZN zdecydowali się powierzyć losy prowadzenia kadry Stefanowi Horngacherowi. Austriak wraz ze swoimi nowymi podopiecznymi szybko zabrał się do pracy. Zawodnicy musieli przystosować się do nowych metod treningowych.

Praca przynosi jednak efekty, co dobitnie pokazało Letnie Grand Prix. Obecnie polskie skoki to nie tylko Maciej Kot. 25-latek pewnie wygrał letni cykl, ale trzecie miejsce zajął Kamil Stoch, trzynasty był Dawid Kubacki, a Biało-Czerwoni wygrali Letni Puchar Narodów.

Oprócz wyników naszych reprezentantów, mogą także imponować prędkości na rozbiegu, jakie w ostatnim czasie osiągają Polacy. Jeszcze w poprzedniej edycji Pucharu Świata skoczkowie znad Wisły tracili do rywali w tym elemencie nawet 1,5 km/h. W Hinzenbach i Klingenthal Biało-Czerwoni nie tylko nie odstawali, ale byli nawet szybsi od takich zawodników jak Peter Prevc czy Severin Freund.

- Dużo pracowaliśmy nad tym i cieszymy się, że efekty są zauważalne. Odpowiednia prędkość na progu to jeden z głównych czynników dobrego skoku i ważne, że w odróżnieniu od poprzednich sezonów nie odstajemy już w tym względzie od przeciwników - przyznał Maciej Kot.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz z dziurawymi rękami. Popełnił koszmarny błąd!

Skoczek z Limanowej podkreśla, że pod względem fizycznym jego obecna forma to przede wszystkim zasługa Horngachera. 25-latek nie zapomina jednak o przemianie, jaka dokonała się w jego psychice podczas ostatniej zimy. - Pod względem mentalnym poprzedni rok pracy z trenerem Maciusiakiem dał mi jednak dużo, ponieważ pojawiła się odpowiednia wizja skakania i dobre wyniki, zwłaszcza pod koniec poprzedniej zimy, pozwoliły mi znów czerpać radość ze skakania - zaznaczył triumfator Letniego Grand Prix 2016.

Po tak udanym cyklu zawodnicy w pełni zaufali Austriakowi i wiedzą, że droga przez nich obrana prowadzi do sukcesów. - Na pewno po takich zawodach jak w Hinzenbach i Klingenthal, gdzie wygrałem z taką przewagą, łatwiej będzie przygotowywać się do sezonu zimowego. Głowa jest spokojna, ponieważ obrana przez nas droga jest słuszna, co dobitnie pokazują wyniki - podkreślił Kot, dodając: - Jest jeszcze trochę niuansów do poprawienia, ale najważniejsze baza została już wykonana.

Podczas lata polscy skoczkowie nie odstawali od rywali także pod względem sprzętowym. Zima zbliża się jednak wielkimi krokami, a to sprawia że drużyny coraz szczegółowiej patrzą na siebie. Czy Biało-Czerwoni zauważyli coś nowego w sprzęcie przeciwników w Hinzenbach i Klingenthal?

- Nie dało się dostrzec jakichś wystrzałowych nowinek technicznych. Jeśli któraś z reprezentacji w ogóle ma coś takiego, to na pewno nie chciała pokazywać tego teraz w końcówce lata, a zaprezentuje dopiero podczas inauguracji sezonu zimowego. W Austrii i Niemczech widać jednak było, że do wysokiej formy wraca Peter Prevc. Na razie daleki od optymalnej dyspozycji jest Severin Freund, który powrócił do skakania po artroskopii, ale do zimy powinien zdążyć z formą - zapewnił syn byłego fizjoterapeuty polskiej kadry Rafała Kota.

W ostatnich latach największym problemem Polaków przed inauguracją Pucharu Świata było przejście z torów ceramicznych, na których skacze się latem, na rozbiegi lodowe (wykorzystywane zimą). Biało-Czerwoni, bogatsi o doświadczenia sprzed lat, chcą oddać jak najwięcej skoków na rozbiegach z torami lodowymi, ale to będzie mocno uzależnione od pogody.

- Po mistrzostwach Polski na igielicie (8 i 9 października - przyp. red.) będziemy trenować w Predazzo. Nasze kolejne plany treningowe uzależnione są od pogody. Jeśli będą już czynne skocznie z rozbiegami lodowymi, to chcielibyśmy już trenować na takich obiektach. Czym więcej oddamy skoków na torach lodowych przed zimą, tym wzrosną nasze szanse na sukcesy już w pierwszych konkursach. Czekamy na zakończenie pierwszej części prac na Wielkiej Krokwi. Gdyby do listopada udało się wykonać na tej skoczni tory lodowe i moglibyśmy skakać, byłoby super, ale to może być trudne do zrealizowania - zakończył rozmówca.

Maciej Kot w niedzielę w Klingenthal przeszedł do historii skoków narciarskich. W XXI wieku jeszcze nie zdarzyło się, by któryś ze skoczków tak bardzo jak Polak zdominował ten cykl. Podopieczny trenera Horngachera wystąpił w sześciu konkursach, z których wygrał pięć. Kot tylko w Hinterzarten musiał uznać wyższość Andreasa Wellingera, przegrywając z Niemcem zaledwie o 0,4 punktu (drugie miejsce).

Źródło artykułu: