Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix Macieja Kota, trzecie miejsce w tym zestawieniu Kamila Stocha i triumf Polaków w letniej klasyfikacji Pucharu Narodów - tak w skrócie wyglądają wyniki Biało-Czerwonych od momentu przejęcia kadry przez Stefana Horngachera. Rezultaty są zasługą przede wszystkim zmian jakie wprowadził Austriak.
- Po pierwsze udało mu się dokonać tego, czego w ostatnich latach brakowało. Wszystkie grupy szkoleniowe zostały ujednolicone. Nie będzie problemu gdy dany skoczek przejdzie do wyższej czy niższej grupy, ponieważ w każdej z nich treningi będą odbywać się według planu nakreślonego przez Horngachera - stwierdził Rafał Kot.
Szkoleniowiec do każdego z zawodników podchodzi indywidualnie. U jednych np Piotra Żyły potrzebna była niemal rewolucja w treningach, a u innych jak u Macieja Kota wystarczyło zaufanie do metod zaproponowanych przez samego zawodnika.
- W przypadku np. Macieja Kota okazało się, że niektóre elementy skoku które teoretycznie były błędem u niego według poprzednich trenerów, były jednak zaletą. Austriak tylko oszlifował je i efekty na skoczni przyszły zdumiewająco szybko - zdradził były fizjoterapeuta reprezentacji, odnosząc się także do Żyły: - Nikt nie był w stanie przed Horngacherem, nawet Adam Małysz, przekonać cieszynianina do zmiany sylwetki najazdowej.
ZOBACZ WIDEO: Chalidow: Decyzji nie ma, ale nie zamierzam kończyć
W wielu kadrach przystosowanie się do nowych metod treningowych zajmuje sporo czasu. Tymczasem pierwsze efekty u Biało-Czerwonych były widoczne od inauguracyjnego konkursu LGP 2016 w Courchevel. - Nie spodziewałem się, że efekty pracy przyjdą tak szybko. Wyniki to jedno, ale ważny jest również fakt, że zawodnicy są jedną drużyną, wróciły przyjaźnie. Ostatnio taką atmosferę w kadrze widziałem w 2013 roku, gdy zespół zdobył brązowy medal na MŚ w Val di Fiemme - przyznał rozmówca.
Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest fakt, iż od kilku lat Biało-Czerwoni potrafią świetne skakać latem, ale w dwóch ostatnich edycjach Pucharu Świata nie potrafili tak dobrej formy przełożyć na zimę. Nieudane były zwłaszcza pierwszy konkursy, gdy Polacy z trudem kwalifikowali się do zawodów, a szczytem marzeń była czołowa trzydziestka.
- Pojawiają się słowa krytyki, że latem jest super, a zimą będzie jak zawsze. Na pewno nie jak zawsze, ponieważ słabsze były tylko dwa ostatnie sezony. Teraz treningi zostały jednak mocno zmienione i plan od początku przygotowań jest jasno ułożony pod zimę - optymistycznie stwierdził Rafał Kot, który dodał jednak na koniec: - Oczywiście jestem daleki od dmuchania balonu oczekiwań. W poprzednich latach działacze zapowiadali świetne skoki od początku, a tymczasem jeden, drugi konkurs się nie udał i od razu pojawiła się nerwowość. Tą spirale zaczęły nakręcać media i później z takiego marazmu Biało-Czerwonym było trudno już wybrnąć. Dlatego teraz cieszmy się z letnich wyników kadry, bądźmy optymistami przed zimą, ale starajmy się unikać stwierdzeń, że całą rywalizację w Pucharze Świata zdominujemy.
Pierwszy konkurs sezonu 2016/2017 odbędzie się w piątek 25 listopada na Rukatunturi (HS 142) w Kuusamo. Na razie podopiecznych Stefana Horngachera czekają jednak - na zakończenie sezonu letniego - mistrzostwa Polski w Szczyrku (8-9 października), a później zgrupowanie w Val di Fiemme.