W sobotę Stoch zmagania w Engelbergu zakończył na dziewiątym miejscu. Dzień później było już zdecydowanie lepiej. Polak w pierwszej serii pobił nawet rekord skoczni (143,5 metra), ale kilka minut później odebrał mu go Prevc (144 metry).
- Czułem, że mogę zrobić naprawdę dobrą pracę i na tym się koncentrowałem - podkreśla nasz skoczek na łamach portalu skijumping.pl. Skończyło się na drugim miejscu.
- W sobotę mi czegoś zabrakło. Zwłaszcza zimnej krwi w serii finałowej - mówi Stoch. - W niedzielę starałem się oddawać takie skoki, na jakie mnie w tym momencie stać. A wiedziałem, że stać mnie na super próby.
Polak w klasyfikacji generalnej PŚ awansował na czwarte miejsce. Do liderującego Prevca traci dwieście siedemnaście punktów. Teraz najlepszych skoczków świata czeka przerwa. Do pucharowej rywalizacji wrócą 30 grudnia w Oberstdorfie.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: Wykonałem swoją pracę w 70 procentach