Maciej Kot utrzymał formę z lata i zajmuje miejsca w czołówce Pucharu Świata. W konkursie indywidualnym w Lillehammer po raz pierwszy w karierze wywalczył miejsce na podium, ustępując jedynie Kamilowi Stochowi.
- Myślę, że przełom u Maćka nastąpił wcześniej, już latem, gdy w wielkim stylu wygrał Letnią Grand Prix. Już wtedy musiał wykazać się psychiczną odpornością, bo przecież długo skakał w żółtej kamizelce. Teraz po prostu powtórzył to, co znał już z lata. I o to chodzi, o powtarzalność - podkreślił Adam Małysz w rozmowie z Jakubem Ciastoniem z serwisu RedBull.com.
- Ale znaczenie miała też zmiana całego otoczenia, bo przecież zmienił się trener i większość teamu - to też dało Maćkowi bodziec, żeby coś zmienić jeśli chodzi o niego samego. Wszystko to złożyło się na to, że Maciek jest dziś bardzo dojrzałym zawodnikiem, który w stu procentach ma papiery na to, żeby wygrywać - dodał.
Za przełomowe Adam Małysz uznaje też zwycięstwo Kamila Stocha w Lillehammer.
- Na pewno Kamilowi takie zwycięstwo było bardzo potrzebne, bo bardzo dawno nie stał na najwyższym stopniu podium, a to bardzo podkreśla wartość zawodnika, przypomina, że on przecież potrafi. I dodaje mnóstwo motywacji i energii do pracy. To może być też taki impuls dla świetnych skoków dla innych chłopaków, szczególnie dla Maćka, bo jak wiadomo, pozytywna energia od razu przechodzi na innych - podkreślił "Orzeł" z Wisły.
Zobacz wideo. Rafał Kot: starsi skoczkowie zazdrościli Adamowi Małyszowi