W ostatnich latach dawny boom na skoki narciarskie w Polsce wyraźnie przygasał. Dobre wyniki naszych zawodników uzyskiwane w rozmaitych sportach sprawiły, że kibice zaczęli dzielić zainteresowanie na różne dyscypliny i przestali koncentrować się na skokach aż tak bardzo, jak miało to miejsce w pierwszych latach "Małyszomanii". Dodatkowo, dwa poprzednie sezony nie były zbyt udane dla naszej kadry, która nie osiągała szczególnie dobrych wyników.
Obecna zima jest jednak dla Polaków kapitalna. W ich dorobku są już drużynowe zwycięstwo w Pucharze Świata w Klingenthal i przede wszystkim rewelacyjny Turniej Czterech Skoczni, zakończony wygraną Kamila Stocha, drugim miejscem Piotra Żyły i czwartym Macieja Kota. Nic więc dziwnego, że wśród kibiców odżyły wspomnienia i zainteresowanie skokami ponownie wzrosło.
Dla tych, którzy pod wpływem sukcesów w Turnieju Czterech Skoczni chcieliby się udać na polskie konkursy Pucharu Świata, nie mamy dobrych wiadomości, gdyż bilety zostały już wyprzedzane. Najszybciej, bo jeszcze w grudniu, rozeszły się wejściówki na konkursy w Wiśle, co jest związane z faktem, że tamtejsze trybuny nie są tak pojemne (tylko 8 000 miejsc), jak te pod Wielką Krokwią (25 000 miejsc).
W Zakopanem bilety były dłużej, ale też zostały już sprzedane. W ostatnich dniach pojawiły się wprawdzie informacje, że w ofercie są jeszcze wejściówki VIP, ale w rzeczywistości nie są już one aktualne. - Nie wiemy, skąd takie wiadomości. U nas żadnych biletów nie ma już od dawna - usłyszeliśmy w biurze Tour&Travel Poland, które współpracuje z Tatrzańskim Związkiem Narciarskim i jest autoryzowanym sprzedawcą biletów na konkursy w Zakopanem.
Dla tych, którzy spóźnili się z zakupem wejściówek, pocieszeniem może być fakt, że jest jeszcze dostępna spora pula biletów na zakopiańskie kwalifikacje, które odbędą się 20 stycznia, dzień przed pierwszym konkursem indywidualnym. O kupnie wejściówki na właściwe zawody nie ma już jednak co marzyć. Moda na skoki narciarskie w Polsce wróciła - kibice znów tłumnie jadą na obie skocznie, choć już nie "na Małysza".
ZOBACZ WIDEO Skoczkowie rozbudzili apetyty. Jak wypadną w Polsce?