Przeważająca większość kibiców skoków narciarskich w Polsce, kiedy słyszy hasło "Willingen", ma w głowie tylko jedno skojarzenie - skok Adama Małysza na niebotyczną odległość 151,5 m. Nasz rodak oddał go w 2001 roku, i choć kilka lat później Fin Janne Ahonen zdołał skoczyć jeszcze dalej, w głowach wielu to Małysz kojarzy się ze skocznią Mühlenkopfschanze (HS 145).
16 lat później nową historię chcą napisać polscy skoczkowie, z Kamilem Stochem na czele. Po wspaniałym weekendzie w Zakopanem, kiedy to Biało-Czerwoni rozgrzali serca kibiców, nadszedł czas na kolejny drużynowy pojedynek. Sugerując się wynikami piątkowych kwalifikacji oraz treningów, śmiało można stwierdzić, że szykuje się powtórka z zakopiańskich konkursów. Brylował w nich bowiem obecny lider Niemców Andreas Wellinger, i daleko lądowali Polacy. Przypomnijmy, że to właśnie pomiędzy tymi dwiema drużynami rozstrzygnęły się losy sobotniego konkursu w Zakopanem.
W "drużynówce" w Willingen nie będziemy świadkiem roszad w polskim zespole - nasz kraj będą reprezentować bowiem dokładnie ci sami skoczkowie, którzy startowali w Klingenthal i w stolicy polskich Tatr, czyli Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch i Maciej Kot. Bez zmian będzie również u podopiecznych Wernera Schustera, natomiast nieco inny team wystawili Austriacy. Świetnie radzący sobie w treningach Stefan Kraft zastąpi Andreasa Koflera. W ekipie Słowenii aż trzy miejsca startowe zajmują bracia Prevc - Peter, Cene oraz Domen.
Ku uciesze kibiców, a przede wszystkim samych zawodników, prognozy pogody dla niemieckiego miasteczka Willingen są optymistyczne. W przeprowadzeniu zawodów nie powinien przeszkadzać ani silny wiatr, ani też intensywne opady śniegu. Wszystko wskazuje więc na to, że czeka nas piękne widowisko, którego jednymi z głównych faworytów do zwycięstwa są Polacy.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: to był dla nas wspaniały i piękny weekend, wynik jest niesamowity!