- Przepaść dzieląca obie kadry jest duża i cały czas się powiększa. Wydaje mi się, że kadra A ma po prostu ogromne zaplecze ludzi. Trener główny, asystent, asystent asystenta, człowiek od kombinezonów, od pozostałego sprzętu, dwóch serwismenów, fizjoterapeuta - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jakub Kot.
- Z kolei kadra B już takich komfortowych warunków nie ma, ale oczywiście na brak fachowców nie mogą narzekać. Skoki narciarskie to teraz taka Formuła 1, gdzie liczą się pieniądze, nowinki techniczne, rozwój technologii, a kadra A to profesjonalny team, który ucieka innym, chociażby pozostałym polskim grupom - tłumaczy 27-latek.
Dwukrotny medalista zimowej uniwersjady cieszy się z sukcesu Macieja Kota w Sapporo - Nareszcie doczekał się swojego pierwszego pucharowego zwycięstwa. Zasłużył na to. Od drugiego konkursu w Oberstdorfie wrócił do gry i prezentuje aktualnie wysoki poziom. Mimo, że to była Japonia, to wygrał tam zasłużenie. Skakał bardzo równo i daleko - chwali swojego brata Jakub.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego najwyżej z Biało-Czerwonych, bo na dwudziestym miejscu, plasuje się Klemens Murańka. Liderem cyklu jest Słoweniec Miran Zupancic.
ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: trochę zazdroszczę Kamilowi Stochowi, chciałbym być na jego miejscu