Puchar Świata: Dawid Kubacki wygranym dnia. "Trener się ze mnie śmiał"

PAP / Grzegorz Momot
PAP / Grzegorz Momot

Dawid Kubacki nie awansował do wtorkowego konkursu Pucharu Świata w Lillehammer. Polak miał jednak szczęście, bo zawody zostały odwołane. Nasz zawodnik dostał dzień wolny, i to bez żadnych konsekwencji. W czwartek o 17:00 czeka go występ w Trondheim.

27-latek w poniedziałkowym prologu zajął pięćdziesiąte trzecie miejsce. Dla Kubackiego był to najgorszy start w sezonie. Dał o sobie znać uraz stawu biodrowo-krzyżowego, którego Polak nabawił się kilka dni wcześniej w Oslo. Brak awansu do konkursu wyszedł mu jednak na dobre.

- Trener się śmiał, że dla mnie to super, bo tak naprawdę miałem dzień wolny i to bez żadnych konsekwencji - mówi nasz skoczek portalowi skijumping.pl. - Reszta chłopaków wyszła na tym gorzej i oni musieli troszkę popracować.

Odpoczynek się przydał. W Trondheim Kubacki skakał już lepiej, trzydzieste piąte (trening) i czterdzieste piąte miejsce (prolog) to jednak wciąż wyniki poniżej oczekiwań.

- Skoki na pewno nie były optymalne - przyznaje nasz zawodnik. I wyjaśnia: - Wydaje mi się, że ta próba z kwalifikacji była trochę lepsza niż chociażby skoki w Lillehammer. Niestety, jakieś zawirowania powietrza zaczęły mi wciągać nartę, więc musiałem z tym walczyć i na tym sporo straciłem.

Kubacki jest dziewiętnastym zawodnikiem klasyfikacji generalnej PŚ. W Raw Air Polak zajmuje osiemnastą lokatę.

ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak

Źródło artykułu: