Przewaga nad Austrią nieco zmalała. Polska wciąż na czele Pucharu Narodów

wygrywa Austria, a Polska jest na 5. miejscu, co oznacza utratę 200 pkt. Natomiast w jutrzejszym konkursie indywidualnym sytuacja podobna byłaby do piątkowej, gdy przegraliśmy z Austrią o 37 pkt. 2. wariant - tracimy w drużynówce 150 pkt do Austrii (czyli Austria 1. a my 4. lub odpowiednio 2. i 5. pozycja). Wtedy w niedzielnym konkursie musielibyśmy stracić do Austrii nie 37 lecz 77 pkt. Dotyczy to np. sytuacji, gdy wszystkie wyniki piątkowe byłyby powtórzone z jednym wyjątkiem - drugi Austriak zająłby nie 6. lecz 2. miejsce. Newralgiczne znaczenie ma więc konkurs drużynowy. Przy powtórzeniu wyników indywidualnych z piątku wygrałyby Niemcy (1757,3 pkt.) wyprzedzając wyraźnie 3 ekipy z niemal identycznymi rezultatami: Polskę (1716,5), Austrię (1713,3), Norwegię (1710,1). Dalej znalazła się Słowenia (1641,1), ale pamiętać należy, że ten konkurs im nie wyszedł i na swojej skoczni zawsze należą do faworytów. Przy lepszym, równym skakaniu Słoweńców i po jednym nieudanym skoku Niemców i Polaków łatwo może się zrealizować wariant pierwszy lub drugi. W drugim wariancie zresztą albo Niemcy nie muszą psuć 1 skoku, albo Słoweńcy nie muszą zanotować postępu. Mam nadzieję, że jednak dziś będziemy na podium, co de facto oznacza pierwszy w historii PN dla Polski.